sobota, 12 kwietnia 2014

Idealna Przykrywka? - Część IV


I’m finally back! Tak długo mnie tu nie było, że pewnie pomyśleliście, że na emeryturę odeszłam. Heh, nie, to nie jest prawdą {niestety czy stety? xD}. Po prostu, jak wiecie, jest dużo innych spraw poza blogami. I hope you don’t mind if I sometimes just stay dead for a while ;). Co to za sprawy, to sensu mówić raczej nie ma, haha. Przepraszam za wszystkie zaniedbania blogowe. Zrobiłam sobie przerwę od blogów nie dlatego, że nie chcę ich czytać, a dlatego, bo zwyczajnie nie mam czasu. I nie wiem, kiedy nadrobię zaległości albo co. Szybko to raczej nie będzie. No co? Człowiekiem jestem!

Zawsze jest jakiś taki traf, że jak wreszcie chcę coś napisać, to ktoś mnie wyprzedza. Teraz Alumina z wierszem, wcześniej nie wiem, kto {nie pamiętam xD}… Tak więc, Alumina, na pewno lubisz dedykacje, a więc ją masz! ;)

Myślę, że to jest krótkie {weeeeeeeeeeeeeeeeee…. !!! xD *nikt nie powinien wiedzieć, co za gunwo mi się z tym kojarzy xxDekaxx*}, ale coś jest w końcu, no! Nie martwta się, napiszę coś jeszcze. Będzie kontynuacja. Wgryzie was…!!! ‘Cause things’re just gettin’ weird! {Ja pierniczem, jaki zapis!}




Nie mogłem uwierzyć w to, czego się właśnie dowiedziałem. Sądziłem, że nic na świecie mnie już nie zadziwi, ale kolejnym razem się pomyliłem. Jakim cudem niczego nie zauważyłem? Powinienem dostrzec coś podejrzanego, tym bardziej z tego tytułu, że działałem jako szpieg. To ja byłem idiotą, nie Kowalski. To moje zmysły nie działały jak należy. Może gdybym wcześniej zorientował się, że Szeregowy wykonuje tą samą robotę, byłbym w stanie sprzeciwić się Bulgotowi. Może gdybym wcześniej zdał sobie sprawę, że delfin robi to wszystko po to, aby mnie i resztę oddziału wykończyć emocjonalnie, nie doszłoby do tego, co właśnie teraz miało miejsce… Bzdura! Już przedtem wiedziałem, co zamierza zrobić, a mimo to wykonywałem jego wszystkie polecenia. Podwójny idiota! A raczej, król idiotów. Byłem o wiele głupszy nawet od Juliana. Cholera, nie chciałem ich śmierci. A Szeregowy? Może jest w takiej samej pozycji jak ja? Nie, niemożliwe, kiepski pomysł… Nie zdradzaj, że jesteś po stronie Skippera i Kowalskiego. Młody na pewno ci nie pomoże… Nie, muszę spróbować – postanowiłem. Zresztą, chciałem, żeby myśleli, że z nimi trzymam. I nie chciałem, by Bulgot sądził, że udało mu się mnie zniszczyć. Osłabił moje zaufanie, to na pewno, ale nie zrobił mi nic innego. Po prostu dzięki niemu stałem się ostrożniejszy oraz mądrzejszy. Chciałem, aby to go uderzyło, aby uznał, że odniósł porażkę. Czułem się podle. Nie dało się wyrazić słowami, jak bardzo. Dlaczego ja się w to wszystko wpakowałem?! Za jakie grzechy?! Trzeba było być bystrym i jakoś skłonić delfina do podjęcia się zabicia komandosów zamiast pozwalać, żeby bawił się z nimi w kotka i myszkę. Wtedy w ogóle nie musiałbym cierpieć. Śmierć nieznanych postaci nic dla mnie nie znaczyła. Byli niczym niepotrzebna stara lalka, która nie nadaje się już do zabawy. Bez wartości. O czym Ty w ogóle myślisz…?! Zamierzałem skarcić się w myślach używając imienia, lecz zdałem sobie sprawę, że go nie pamiętam i nie pamiętam niczego, co wydarzyło się przed dołączeniem do oddziału. Trochę mnie to przerażało, bo nie wiedziałem, jak wyprano mi mózg, no ale skoro jeszcze nie tkwiłem u weterynarza czy coś, było ze mną dobrze.

- Szeregowy – odezwałem się, nie dbając o to, czy tak czy inaczej powinienem się do niego zwrócić – musisz mi pomóc.

Młody pingwin znajdujący się jakieś dwa metry dalej ode mnie jedynie się zaśmiał. Miał mnie gdzieś.

- Musisz mi pomóc – powtórzyłem jak głupi, wiedząc, że przegrałem.

Przegrałem, a oni zginą, bo ich nie ostrzegłem, bo byłem tak głupi, że… Wolałem nie kończyć tej myśli.

Odważyłem się w końcu na nich spojrzeć. Wcześniej tylko gapiłem się na podłogę, nie mogąc sobie ze sobą poradzić. Komandosi zostali przytwierdzeni do ściany za pomocą gwoździ. Warto zauważyć, że miała prawie identyczny kolor jak krew wypływająca z ich skrzydeł. Zlewali się z tłem w miarę jak krwawili. W obecnej chwili ciemnoczerwona ciecz zabarwiła już niemal całkowicie ich ciała. Właściciele tych ciał nie potrafili wydać z siebie żadnego innego dźwięku prócz niemego krzyku. W oczach Kowalskiego można było odczytać chęć cofnięcia czasu, nawet jeśli ta prawda, którą wcześniej znał, to nic więcej tylko kłamstwo. Wolałby żyć w stosie kłamstw niż teraz oczekiwać na swoją śmierć. Wiedziałem, o czym jeszcze myślał – zwyciężaliśmy walki, aby w końcu polegając w bitwie poznać smak prawdziwej klęski. Tak prezentował się plan Bulgota: pozwól im wierzyć, że naprawdę wygrywają, pozwól im stracić czujność przez pewność swej przyszłej wygranej, a potem zwyczajnie dobij. Nie trzeba było umieć czytać w myślach. Oczy, choć nie potrafiły mówić, podawały wszystko, co dzieje się w głowie równie sprawnie, co słowa. Skipper z kolei czuł się poniżony. Nikt nigdy nie pokonał go w taki sposób. Wydawało się nawet, iż wolałby wcześniej zapaść na jakąś chorobę i umrzeć niż przeżyć coś takiego, choćby to miała być jego ostatnia chwila na tym świecie. Oczy pingwina pałały pragnieniem zemsty, a nawet czymś więcej. Gdyby to nie gwoździe, a sznury utrzymywały go przy ścianie, przyszłoby mi na myśl, że lada moment je zerwie.

- Ja tobie? – usłyszałem. – Chyba coś ci się poprzestawiało, komandosiku. Dobrze, że mi nic nie pozmieniali w mózgu.

Odwróciłem wzrok od przykrego widoku, po czym przeniosłem go na mojego rozmówcę.

- Oni może nie, bo nie zajmują się tego typu rzeczami, ale Bulgot na bank. Wymazał nasze wspomnienia sprzed dołączenia do oddziału.

- Kiedy niby?

- Nie wiem – odrzekłem zgodnie z prawdą. – Dopiero dzisiaj zorientowałem się, że nie pamiętam, jak się nazywam.

Szeregowy zrobił dziwną minę.

- To, że nie pamiętasz, nie oznacza, że była w to zaangażowana jakaś igła.

Bawiło mnie to, w jaki sposób się ze mną droczył. Jak gdyby to, że zapomina się swojego imienia było czymś naturalnym, że wcale się nie trzeba tym przejmować. Zdecydowanie wolałem jego przybrany charakter. Nawet gdy musiał się kłócić, robił to zupełnie inaczej. Fascynujące, jak bardzo da się wejść w swoją przykrywkę kiedy potrzeba.

- A ty może pamiętasz, jak się nazywasz, co? Dam głowę, że nie.

- Masz rację – przyznał szpieg. – Nie pamiętam. No to czas urządzić imprezę.

O czym on, do cholery, pieprzył?! Jaką imprezę?!                 

- Z jakiej okazji?

- Że spotkał nas taki sam los – odpowiedział ze zdziwieniem Szeregowy.

- Aaah, oczywiście – zadrwiłem. – Zwołaj homary i inne paskudy. Robimy imprezę! Będziemy tańczyć aż do śmierci, bawić się w ruletkę… Nikt nie wyjdzie stąd żywy. Będziemy żreć śmieci, a na deser krwawy sos z więźniów. To kiedy mam wbić?

Szeregowy wpatrywał się we mnie przez chwilę jak oniemiały, nie wiedząc, jak zareagować. Gdzieś w tyle usłyszałem cichy śmiech, na co się odwróciłem. Okazało się, że to Bulgot. No nie, ten drań był tu przez cały czas i się na nas gapił?! A co innego miał robić? Musiał mieć Kowalskiego i Skippera na oku plus mnie i tego bydlaka obok. Moja głupota mnie zadziwiała. Delfin pogratulował nam poczucia humoru oraz rozkazał swojemu słudze załatwić frytki, popcorn i colę. No taa, lepsi niż kablówka jesteśmy. Normalnie tylko wcinać, pić, oglądać i się chichrać aż do bólu.

- Jest pewien kłopot – oznajmił ze strachem homar. – Nie ma ketchupu, z którym zawsze frytki są podawane… - spojrzał w moim kierunku, szukając podpowiedzi, jak ma się zwrócić do swego szefa. Albo ewentualnie innej, której ode mnie nie otrzymał.

- Co to ma być?! – ryknął delfin. – Mam was wszystkich obedrzeć?!

- Ale mogę ten ketchup czymś zastąpić! – wykrzyknął zdenerwowany sługa. – Może być to nawet krew, jeżeli nie znajdę czegoś innego.

Gdyby nie to, że Skippera i Kowalskiego przybito gwoździami do ściany, zapewne zacząłbym się pokładać ze śmiechu. Dyscyplina tutaj była wręcz cudowna. Taki panował tu terror, że aż to samo w sobie śmieszyło, ale gdy homary wygadywały takie głupoty to już w ogóle. W sumie nie dziwiłem się Bulgotowi.



Niektórzy się pewnie zastanawiają… Dobra, nie, jak ktoś lubi te rzeczy to ogląda – proste jak słońce. EEmm… to chyba coś nie w ten stronem xD. Anyway, pamiętam, że mówiłam kiedyś Ney na konfie o ‘Learn English Conversation’ {i nazwałam kiedyś na konfie w lutym Alę właśnie ‘Ney’, as far as I recall; jak ktoś pamięta, to zajebiście; wszyscy byli wtedy, Spider nawet – no, oprócz Maxa, wiadomo}. To w sumie niezłe jest, ale nie tak jak EngVid. W tym drugim są średnio filmy trwające do… {eemm… co ja jakąś średnią liczę? No waaay!!!!!!!!!!} nie wiem, ośmiu minut niech se będzie. Krótkie są, w każdym bądź razie i fajnie się je ogląda. Ja taka ciemna jestem, że dopiero to niedawno odkryłam, bo wcześniej  nie chciało mi się szukać, gdzie się angla na necie można uczyć. {I know, astonishing stupidness… Just joking, ‘stupidness’ doesn’t exist. In this case I can use the word ‘stupidity’. Stop playing with words, Andromeda, stop creating your own English or whatsoever, whatever etc.! xDDDDDDDDDDDD} Od tego niepobytu to już mi bardziej odwala chyba xD. Ale wiecie, na EngVid to jeszcze u wszystkich nau nie byłam, tylko u Ronnie i Jamesa do tej pory. Haha, jak ten James nawija! I tera robię mega reklamę: oglądajcie EngVid, bo warto!!!!!!!!! {Odsyłam tera na yt}

Sayonara!

11 komentarzy:

  1. Hej ;**
    Jestem, jestem. Zauważyłam, że zapraszałaś mnie, ale pech chciał, że zapomniałam. Ale dzięki za przypomnienie, to nie będę miała niepotrzebnie zaległości. Jak ja nienawidzę zaległości. Ej, Ty tak szreiben po angielsku, aż mi sie wydaje, ze Ty wyzywasz wszystkich w tych angielskich zdaniach xDDD hahah xDDD Mam takie głupie wrażenie xD
    Ok, ok...Czas na skomentowanie rozdziału, bo nie będe nawijała o tym, czym nie powinnam ;)
    Sądziłam, że nie ma głupszych od Juliana i Mortha (czy jak on tam miał...), no ale zaskoczyłaś mnie tym xD
    Bardzo ale to bardzo mnie wystraszyłaś tym, że pingwiny były opaplane we krwi i to poprzybijane gwoździami. A delfin - kojarzy mi się z ostatniego odcinka. Tak, tak... tyle, że w odcinku nie bylo tak mrocznie, co tu. I chwalić ;)) Kocham Twoje dzieełooo xD
    DLACZEGO zakończyłaś w takim momencie??? I co zz biednymi pingwinami? biedne... Homary też jakieś nie ten tego są...Dziwne poczucie humoru z tymi frytkami...wredny delfin...



    _________
    Pozdrawiam i pisz jak najwięcej ;**
    INNA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hi, Inna ;D.
      Nie szkodzi. Ja mam gorszą pamięć, wierz mi. Tak? A ja kocham zaległości! Jak ja kocham zaległości! {Jest na odwrót, to więc ta, tego... xD}
      A czy ja kiedykolwiek kogoś wyzywam? Jak co, to na siebie gadam. Wrzuć te zdania w translator, tylko z tymi apostrofami przy np. 'gettin'' może nie przetłumaczyć, ale spoko, to jest od 'getting'. No chyba, że sama mam je przetłumaczyć na polski, co nie sprawia mi żadnego problemu. Rozumiem, że ktoś może nie umieć angielskiego.
      Oj tam, oj tam... U mnie możesz nawijać, o czym chcesz. Koment może być długaaśny jak biała cholera. Lubię takie. Od kiedy cholery są białe? XD Iiidziiemyyy na imprezkę krwisto-syrenową!
      Po prostu Morta, a głupota to w sumie nieraz pojęcie względne xD.
      Wiesz, mogę Ci zdradzić, skąd się wzięły u mnie te gwoździe ;D.
      Nie było mrocznie, bo PZM przecie też dzieci oglądają. Jakby było to coś w stylu TFTC, to flaki walałyby się wszędzie, albo "Maczety..." czy "Martwicy mózgu". Tam to są flaczki, mm...
      Dziękuję!!!
      Tia, jak zawsze. Już się pewnie do tego, ku i chu, przyzwyczaiłaś.
      Naah...
      Wiesz, dlaczego, haha.
      No, boją się jak czarnej żółtaczki tego Doktorka. XD
      Ubóstwiam dziwne poczucie humoru! Hmm... czyli osiągnęłam cel swy?


      Będę, jak się da.
      Kuu, spoć powinnom już.

      Usuń
    2. Nie wierzę, że kochasz zaległości. Ja wręcz nienawidzę ;P
      Echm, tak zażartowałam z tym wyzywaniem, ale przyznam, że nadmiernie używasz angielskiego, co nie musi być wadą, a przeciwnie. No, i szacun za znajomość owego języka. Kiedyś sama go znałam, a póxniej jakoś pozapominałam i przerzuciłam się na niemiecki. xDDD
      Nie musisz mi tłumaczyć, a mnie samej i tak się nie chce tego przetłumaczyc w translatorze... nie ma potrzeby i takze jej nie czuję xDD
      Ah, przypomniało mi sie jak takiej jednej blogerce (Bitter Angel) dawałam długaśne komentarze. Po prostu wyduszałam z siebie niemal wszystko, co mogłam wypowiedzieć sie na temat posta. Hä! Szczerze, to długie komentarze dostawałam od Ciebie i chyba od Freyi ;))
      Jasne, możemy iść. Intryguje mnie syrenowa xDDD hahaha xD Inna Apostosrau będzie syreną i bedą jej robić brzydkie rzeczy xDD
      Gwoździe? Mam nadzieję, że nie z religii xD
      Serial nie jest pełen grozy ale to co Ty tu piszesz xD nie powinni czytać tego dzieci hahah xDD
      Jasne że przyzwyczaiłam. Mam w końcu 12 lat xD hahah xD - kurdę może 12 xD jak zaczęłam oglądac Kobrę to byłam dziecinką malutką jeszcze... gtakie ze mnie niewinne stworzonko było hahah xD
      Dobranoc Gute Nacht ;D hahaha xDDD

      Usuń
    3. Czytaj ze zrozumieniem, panienko, czytaj ze zrozumieniem.
      Wiem, haha. I przecież Ty nie znasz angielskiego! A wiesz, że Andromeda to ja. Na pewno wiesz xD.
      Nie musi być czy nie jest? Podobne wyrażenia, ale posiadają nieco odmienne znaczenia - przynajmniej według mnie xD.
      Chodzę do szkoły, oglądam telewizję, yt, to oczywiste, że trochę umiem i nie wyskakuj z jakimiś szacunkami do mnie, bo powody tych czynów nie istnieją xd.
      Jak się języka nie używa do niczego, to nic dziwnego. Wiesz, wciąż się zastanawiam, ile Ty masz lat... xD
      Ja PRDL! Jaki leń! A mi się by tam chciało, gdyby to był np. niemiecki - no chyba, że na tele bym była, to by był problem. Ale bym potem na kompa wlazła! Bo ja już tak mam, że jak czegoś nie rozumiem, to jest mega źle.
      Freya - interesujący nick. Podoba mi się ;).
      No, na imprezę taką, gdzie są flaczki {oczywiście nie nasze} jasne! Popatrzyłabym też sobie, jak w ruletkę grają, ucinają po kolei części ciała jak w tej grze u Strażnika. Pobawiłabym się też w rzucanie czyimiś głowami, rozbryzgiwanie mózgów na ścianie... Jest tego masę. Niestety, taka imprezka odbędzie się dopiero za rok. Była miesiąc temu, ale zgubiłam zaproszenie. Nazywała się właśnie ''Mermaid Jam''.
      AAahh, to S! Ale wiesz, to jest myśl, Semirkowa!
      Będą jej robić brzydkie rzeczy xD. Seks na pewno.
      A co to ma wspólnego z religią? xD Opowiadaj, bo powybijam! To ma coś wspólnego z chemią! I tera zgadnij, co!
      Powiedzmy to szczerze, moich wypowiedzi nie powinni czytać także.
      O czym Ty, do cholery, pierniczysz?! Explain! {Ihahahahahahaahahahha...!!! Jak kunie w galopie - przepraszam - rekinokonie w galopie!}
      Kobry są piękne! {Zachwycona googla ich zdjęcia}
      Dzień jest, Ty parszywa...!!!!!!!!!
      DekaxDeka

      Usuń
  2. Błagam zrób coś z tą czcionką, bo polskie znaki psują efekt i trudniej się czyta ._.
    Rozdział nawet dobry...
    Szczerze przyznam, że to iż Bulgot jest delfinem psuje efekt jego grozy XD
    Wręcz mnie to bawi, a nie wiem dlaczego.
    Co więcej..?
    Chyba nic.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może zależy od Twojej przeglądarki. U mnie wszystko wygląda OK. ;)
      Nawet? xD Dzięx!
      Nooo, ale co ja zrobię, zmienię mu gatunek? xdd
      Wiesz, jego imię {taaa xD, nieeee} też psuje efekt grozy, chociaż czasem, coś, co jest śmieszne i straszne przeraża bardziej niż to, co jest tylko straszne. Oczywiście, nie mam na myśli B xDD.
      Witaj w klubie!
      Nie wiem, nie czytam w myślach - o ile jakieś są.
      Ah, no to dobrze xd.

      Usuń
  3. Andromelanio, ciekawy powrót, ciekawy, acz zabrakło mi trochę akcji. Styl bardzo dobry, opisy niezłe, dialogi zabawne, acz tej akcji mi brakuje.
    Mimo wszystko cieszę się, że coś się na ZO dzieje! Miło też przeczytać znów twój tekst, który, jakby nie patrzeć, jest bardzo dobry.
    Na telefonie czcionka jest okej, ale szukamy z BL nowego szablonu :)

    Terrorystka Finite

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Andromelanio xD - pamiętam, jak się to narodziło, kiedy gadałyśmy ze Spider.
      O, dziękuję. Miło wreszcie słyszeć {czy też przeczytać} jakieś miłe słowa.
      U mnie na kompie też jest OK, no chyba, że ja mam inny komp niż wszyscy, trututusiutu...!
      Fajno, że szukacie. (:

      Usuń
  4. Szkoda że tylko tyle. Haha hah ha jeden i drugi na problem z przychiką . Albo szeregowy miał wyprany mózg bardziej miź Rico.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bulgot dal Szeregowemu krowki . I teraz gada bez sensu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Cd według mnie:
    - A może teraz kochane pingwinki przedłurze wasze cierpienie - dziwnie uwolnił tego lekko pshycola i kazal przynieś jakieś ciekawe i zaraem straszne narzędzie tortur . Poco mu kompiter? I te kable z igłami? Skąd on to wytrzasnął z chińskiej prowincji w NO. Już kumam chce potrzeć na nas jak Szpieg się wykańcza na naszych oczach. No wiadomo że jak Arcyzły lubi patrzeć na ból innych i załamanie. Bo czy coś bardziej boli niż to że nie możesz komuś pomóc. Nie możesz ale nie dlatego że się boisz lecz dlatego że wcześniej przeciwnik zrobił wszystko byś nie mógł się ruszyć. Nie mogę już na to patrzeć.

    OdpowiedzUsuń

Została włączona moderacja komentarzy, przepraszamy za utrudnienia! Dziękujemy za komentarze! Każdy komentarz się dla nas liczy!