Ja żyjęęęę!
Taa, wzięłam się za siebie. Rozdział ma ponad 1400 wyrazów, więc nie jest źle.
A, i zapomniałabym - dedykuję go Maxowi xD
Niedługo
dołączymy do biednego Juliana, pomyślał James, gdy po raz kolejny o kilka centymetrów rozminęli
się ze śmiercią (która, nawiasem mówiąc, jeździ ciężarówką). Postanowił
wreszcie zadać dręczące go od bardzo długiego czasu pytanie.
- Szefie.. – zaczął, aby natychmiast przerwać i wgapić się z
przerażeniem w białego Mercedesa, którego właśnie wyprzedzili, równocześnie
prawie lądując pod nadjeżdżającym z naprzeciwka autobusem.
- Tak, Szeregowy? – zapytał leniwie Skipper.
- Dlaczego zawsze Kowalski prowadzi? – wykrztusił szybko
chłopak, wpijając ręce w oparcie fotela szefa i spowiadając się pośpiesznie ze
wszystkich pamiętanych w tej chwili grzechów.
- Bo ja stawiam na szybkość – rzekł krótko dowódca, nawet
się nie oglądając, Kowalski natomiast prychnął rozbawiony i niedbale wyprzedził
kolejny samochód.
- A ja zamierzam dożyć następnego dnia! – krzyknął James.
Przewidywany
czas dojazdu: trzy minuty. Rzecz jasna przy wyeliminowaniu czynnika
drażniącego.
- Szeregowy, byłbyś tak uprzejmy i się zamknął? – zapytał
chłodno Ben. Oczami wyobraźni ujrzał oburzoną minę młodego.
- Ale..
- Nie rozpraszajcie kierowcy, Szeregowy! – odezwał się
Larsen.
- Czekaliśmy na panów – powitał ich patolog, po czym urwał,
wpatrując się dziwnym wzrokiem w Kowalskiego.
- Tak? – ponaglił lekarza Skipper, mocno zniecierpliwiony
samym faktem, iż musieli w ogóle oglądać zwłoki Juliana. Mężczyzna oderwał
wreszcie wzrok od stratega i zwrócił się do dowódcy.
- Dostał w twarz cały magazynek pistoletu maszynowego..
- Nie zamierzamy tego oglądać – rzekł stanowczo Larsen, a
najmłodszy członek oddziału odetchnął z ulgą, Rico natomiast wydał z siebie jęk
zawodu. Patolog spojrzał na niego ukradkiem i podszedł do jednego ze stołów, na
którym leżało nakryte zielonkawą płachtą ciało.
Po twarzy już go
nikt nie pozna, pomyślał dowódca. Ale w Nowym Jorku nie może być zbyt wielu
albinosów.
- Niech pan pokaże jego rękę – powiedział stanowczo. Lekarz
z lekkim zaskoczeniem odkrył brzeg materiału, odsłaniając szczupłą, bladą rękę trupa.
Zdecydowanie zbyt bladą, jak na przeciętnego człowieka. Dowódca oddziału
obejrzał się na swoich podkomendnych. Rico miał na twarzy niepokojący
półuśmiech, Szeregowy wyglądał, jakby miał za chwilę zwrócić śniadanie, Kowalski
natomiast był chłodny i opanowany jak zwykle, jedynie bystrym wzrokiem jasnych
oczu lustrując dłoń zabitego. Larsen spojrzał patologowi w oczy.
- To on – oświadczył pewnie, po czym odwrócił się i ruszył w
stronę drzwi.
Przynajmniej
jedną sprawę sobie wyjaśniliśmy. Nareszcie skończą się te całonocne imprezy, myślał z niezbyt adekwatną do obecnej sytuacji radością. Podkomendni
podążyli za nim; Rico nucił pod nosem którąś z piosenek Eminema.
Gdy wyszli ze szpitala, Skipper dostrzegł kątem oka, jak
Kowalski poprawia szalik, patrząc przed siebie niezbyt przytomnym wzrokiem. No pewnie, przemknęło mu przez głowę i
rozdrażniony zastąpił strategowi drogę.
- Co znowu? – zapytał ostro. Ben przystanął, mrużąc oczy.
- O co szefowi chodzi? – Spróbował wyminąć Larsena, ten
jednak był uparty.
- Wiecie coś, czego nie wiem ja.
-Doprawdy? Wielka mi odmiana – parsknął Polak i korzystając
z oburzenia szefa, przeszedł obok niego. Skipper odetchnął głęboko, słysząc za
sobą głośny trzask drzwi BMW X6.
Nienawidzę go.
Wsiadł do samochodu i obejrzał się na Jamesa, zapinającego
pas i gapiącego się w podłogę. Chłopak ma
za słabe nerwy do tej roboty, pomyślał półświadomie. Silnik crossovera
zamruczał zachęcająco, Kowalski przeciągnął się i potrząsnął głową. Skipper
patrzył na niego spode łba, gdy wjeżdżali na Broadway.
- Kowalski, co jest nie tak? – spróbował znowu, tym razem
nieco uprzejmiej. Strateg zerknął na niego z ukosa i westchnął.
- To nie Julian – rzekł beznamiętnie, a po chwili aż się
sprężył, gdy cała pozostała trójka wrzasnęła „Co?!”. Dysząc ciężko, skierował
samochód z powrotem na właściwy pas i morderczym wzrokiem spojrzał w lusterko
wsteczne. – To chyba oczywiste – warknął z irytacją, próbując uspokoić
rozszalałe bicie serca.
- Nie dla wszystkich – powiedział bardzo szczerze Rico. Kowalski
wywrócił oczami.
- Wiesz, nie chciałbym obrażać twojej inteligencji, więc..
- Obrażaj śmiało – Rico
wychylił się do przodu, a Szeregowy poszedł w jego ślady, Skipper natomiast uśmiechnął
się mściwie. Strateg wydał z siebie dźwięk przypominający warczenie i nerwowo
przyspieszył, aby zdążyć na zielonym świetle. Nie zdążył, jednak wcale się tym
nie przejął, tak samo jak oburzonym rykiem klaksonu srebrnego Passata.
- No dalej – ponaglił go oddziałowy dywersant, a Ben zaklął
wściekle po niemiecku, aż Szeregowy skulił się na siedzeniu.
- Mam do czynienia ze skończonymi kretynami czy
niedorozwojami?! – wrzasnął, hamując ostro przed siedzibą oddziału na Central
Park Street. Nie wyjmując kluczy ze stacyjki wysiadł, kopniakiem otworzył drzwi
do kamienicy, ściągając na siebie wzrok jakiegoś przechodnia, i zniknął na
ciemnej klatce schodowej.
Jak dziecko z
autyzmem, pomyślał z
niedowierzaniem Skipper.
Kowalski nie odezwał się ani słowem przez następne dwie
godziny. Gdyby Skipper go nie znał, mógłby uznać, że zasnął. Zgrzyt metalu o metal
rozlegał się w całej bazie, bez najmniejszego oporu ze strony dziwnie przygnębionego
Jamesa. Skipper rzucił młodemu karty, chłopak chwycił je niemrawo i zaczął
przekładać z ręki do ręki.
Dlaczego nie
mogę mieć normalnych podwładnych?
- Szeregowy, coś nie tak? – zapytał najłagodniej, jak tylko
umiał. Anglik otrząsnął się i spojrzał na niego ponuro. Wyprostował się na
krześle i przygładził włosy; gest ten bardzo denerwował szefa oddziału.
- Nie, jest dobrze – mruknął. Skipper przechylił głowę,
mając zamiar drążyć ten temat, ale przerwało mu donośne pukanie do drzwi. Odwrócił
się błyskawicznie na krześle, siedzący w kącie Rico poderwał głowę. Zanim dowódca
zdążył choćby zastanowić się nad samym faktem, że ktoś ich odwiedza, nie mówiąc
już o podejrzeniach, kto to mógł być, odezwał się Kowalski.
- Marlena chce się dowiedzieć czegoś na temat Juliana – rzekł
sennie, nie otwierając oczu, i podłożył rękę pod głowę. Nie tylko ona, chciał powiedzieć Skipper, lecz w porę ugryzł się w
język.
- Rico, otwórzcie jej – rzucił beznamiętnie, kładąc karty na
półce pod stołem. Psychopata oparł miecz o ścianę, wstał niechętnie i otworzył
zmasakrowane drzwi. Około trzydziestoletnia, brązowowłosa kobieta, ubrana w staromodną
kremową kurtkę wpadła do bazy i natychmiast doskoczyła do Larsena, chwytając go
za ramiona.
- Czy to prawda, że Julian nie żyje? – zapytała ze zgrozą w bursztynowych
oczach. Skipper odepchnął ją delikatnie i odchrząknął.
- Tak – orzekł stanowczo.
- Nie – powiedział równocześnie z nim strateg. Larsen
przymknął oczy, wypuszczając ze świstem powietrze przez zaciśnięte zęby.
Marlena obejrzała się, a dostrzegłszy wylegującego się na kanapie i patrzącego
na nią znudzonym wzrokiem Polaka, podeszła do niego, nerwowym ruchem
odgarniając sięgające ramion włosy za uszy.
- Skąd wiesz? – spytała. Ben splótł długie palce na brzuchu
i wpatrzył się w sufit.
- Trup był podrzucony, Julian jest cały i zdrowy,
przetrzymywany.. – Zamknął oczy, wstrzymując oddech. - ..w jednej z pięciu.. – Skrzywił
się. - ..nie, jednej z trzech możliwych lokalizacji. Pierwszą z nich jest..
- Podrzucony? – przerwał mu Skipper, wstając. Ben otworzył
oczy i spojrzał na niego z politowaniem. – Jak to podrzucony? Kto to jest? W
Nowym Jorku jest tylko jeden albinos..
- Teraz już tak – zauważył Kowalski. – A więc, jak mówiłem,
pierwszą z..
- Kim jest ten zabity? – podniósł głos dowódca. Strateg
westchnął ciężko i usiadł tak gwałtownie, że Marlena cofnęła się o krok.
- Niech szef pomyśli, to naprawdę nie boli – powiedział żałośnie,
wpijając dłonie we włosy i patrząc na szefa wzrokiem zbitego psa. Dowódca uniósł
brwi i uśmiechnął się krzywo.
- Mimo wszystko prosiłbym o rozjaśnienie nam sytuacji –
rzekł. Marlena przytaknęła mu ruchem głowy, znów poprawiając włosy, a Rico
oderwał się na moment od ostrzenia katany. Szeregowy gdzieś zniknął. Kowalski
powiódł po wszystkich zrezygnowanym wzrokiem, po czym jęknął przeciągle i znów
runął na plecy.
- Michael Bones, diler narkotyków, niedawno skończył
odsiadkę, pracował dla Blowhole’a. Niewykluczone, że powiedział za dużo, więc
Blowhole musiał się go pozbyć. Skąd to wiem? – zadał sam sobie pytanie,
uprzedzając w tym Marlenę. – Wbrew temu, co sądzi Skipper.. – Posłał mu
przeciągłe spojrzenie. - ..nie zmarnowałem ostatnich pięciu lat życia.
- Ale skąd wiesz, że to ten Bones? – spytała Marlena, zakładając
ręce i patrząc na niego sceptycznie. Szef spojrzał na niego w podobny sposób.
Kowalski przekręcił lekko głowę, czekając na nie wiadomo co.
- Nie przyglądał się szef? – podsunął cicho. Skipper zmarszczył
brwi, zastanawiając się, co przeoczył tym razem. Na szczęście Polak nie kazał
mu długo czekać na odpowiedź. – Jego paznokcie.
- Paznokcie? – prychnęła Marlena, udając rozbawienie, szybko
jednak spoważniała, zgromiona wzrokiem obydwu komandosów. Skipper wolał nie
zdradzać, że sam nie rozumie, co to ma do rzeczy.
- Połamane, a palce pokaleczone, spędził sporo czasu w
niezbyt przyjemnym miejscu, niewykluczone, że pod nielichą presją, naturalnym
odruchem są próby wydostania się wszelkimi możliwymi środkami – wyłożył im to strateg.
Marlena pokiwała głową z mocno zaskoczoną miną, Larsen zaś zadał jedyne
wydające się w tej chwili sensownym pytanie.
- Gdzie jest teraz Julian?
To zdecydowanie nie było dobre pytanie. Strateg sprężył się,
wydał z siebie dźwięk pośredni między jękiem i warknięciem i przetoczył się na
bok.
Biedny James ;-; Taki wyobcowany i nie na swoim miejscu ;-; Jak nauczyciel w szkole ;-; Aż mi się go szkoda zrobiło ;-;
OdpowiedzUsuńKatana :D
Brudne paznokcie prawdę ci powiedzą xD
Mówiłem! Kowalski to jednak buc jest xD Oni tak się przejmują, a ten ma wszystko głęboko w odbytnicy xddd No jak tak można, panie premierze? ;-;
Rico słuchający rapu... można i tak xD
Skippcio jedzie po Kowalskim ;-; A ja nadal nie pamiętam, żebym rzucił tekst o autyzmie ;-;
Dlaczego Julek to albinos? ;-;-;-; Ja żadam odpowiedzi! ;-;
Kowalski nie ma życia xddd Dilerów śledzi ;-; Nosz kurna, nie ma co robić xd
Ogólną opinię znasz, albo i nie, toteż kończę xD
Zdrowia xdd
Zbieram się z podłogi :D
UsuńZawsze mi humor poprawisz, nie ma co :D
Jak nauczyciel w szkole.. No dokładnie no. Biedactwo...
Katany są świetne.
A niby nie?
Tym to mnie rozwaliłeś. Naprawdę.
Do niego mi rap pasuje.
Ty też po nim jedziesz. Mogę ci udowodnić.
Booo.. tak. I z tego powodu go czcili na Madagaskarze, bo uważali go za posłańca pradawnych bogów :D
Nie ma co robić z takimi idiotami dookoła, no ;-;
Teraz już znam.
Psychicznego? Już za późno,stary.
Ależ nie ma za co :D
UsuńOni to musza się budzić bez poczucia obowiązku xddd
Niom :3
Nie wiem, nie znam się Xd
Cieszę się xd
Ok xd
Udowodniłaś ;-;
O ty ;-; Jakiego wała xD
Biedaczek ;-; Jakże mu musi być nudno ;-;
Tadaaaaaaaaaa :D
Przepraszam ;-;
Ale że kto?
UsuńJa zawsze wszystko każdemu udowodnię. Jak na przykład to, że Pudi (taki rudy xD fajny gość) jest w 2b, co wiedzą wszyscy poza moimi durnymi znajomymi.
To je Madagaskar!
Bardzo ;-;
Nic się nie stało.
No nauczyciele, no xD Pomyśl, wstajesz sobie z myślą, że w pracy znowu czeka cię użeranie się z bandą idiotów xD
UsuńJa pierdaczę ;____; Telekineza ;_;
Madagaskaaaaaaaaaaar! Tam so najlepsze parówki! xD
Ale ogarnąłem, dlaczego śledził tego dilera! xD Chciał bowiem dobrać się do jego prywatnych zapasów, więc musiał dowiedzieć się, gdzie one są! :D Kwa, człekćpun ;______;
Polacy nic sie nie stało ;_;
Aaa.. biedni oni.
UsuńMoże, kto wie.
Parówki xD I szynka!
Na to to ja bym nie wpadła.. O.o
Nic się nie staaaałoooo.. a potem pezetpeen, pezetpeen, je.. jeje, pezetpeen!
Wiedziałam, że żyje - jak można uśmiercić Julka? Szczególnie po tak krótkiej roli!
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane - widać wpływy Sherlocka na Kowalskim - wielki foch i biedne dziecko z zespołem Aspergera alienuje się od innych. I mamy kiszkę. Bo własnie tak się trochę Kowalski zachowuje - jak biedne dziecko rządne uwagi, jednak bardzo obrażalskie.
Fajny język, aczkolwiek tak trochę mało opisów tutaj jest... Takich szczegółowych bardziej... Dobra, wiem, że moje nie porażają, ale od innych mogę tego wymagać, prawda? Więc wymagam.
Wiesz, że się obrażam? Uwaga! FOCH. Jestem se alienem, który nołlajfuje i jest fochnięty na CRR. Dać Maxowi dedykację a mi nie? W sumie, to, że dałaś mu dedykację nic mnie nie obchodzi, ale żeby nie dać MI? Ty mi chyba nic nigdy nie zadedykowałaś ;(
Sorry, ale nie mogę pozostawić komentarza Maxa bez komentarza (masło maślene, bułka bułczana). Jak widzę przerzucił się z "xD" na ";-;"? Chciałabym zobaczyć kiedyś jego dłuższy komentarz bez żadnej emotikony...
Sorki, że musiałaś tyle czekać na komentarz... Ale widzę, że chcesz mi zabrać tytuł "Terrorystki"?! Bo jak wiesz, albo nie, mało mnie to obchodzi, to wziął się on właśnie od moich ciągłych przypominań się o komentarze. A wiedz, ze ja go tak łatwo sobie odebrać nie dam. Terrorystka może być tylko jedna!
A co do powodu, dla których tak zwlekałam (choć poprzedniego postu Andro jeszcze nie skomentowałam, Andromelanio wybacz), to widzisz... Ćwirki ptaszkały, mrugi gwiazdkały... Noi jakoś tak się złożyła, że raz byłam zmęczona itd.. (Ja wiem, że mówię Ci to drugi raz, ale obiecałam, że komentarz będzie długi. Noi musi mieć jakąś treść. Równie dobrze mogłoby to być Lorem Ipsum...)
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. In faucibus tempus dolor, vel volutpat erat luctus eu. Phasellus quis arcu mi. Praesent euismod nisi vel nibh rhoncus lacinia. Vestibulum lobortis tincidunt venenatis. Vivamus mi mauris, scelerisque vitae tellus et, placerat luctus sapien. Donec in magna.
Nie dopytuj tak ciągle, czy żyję... Jak ostatnio sprawdzałam, to miałam puls. Nawet całkiem niezły.
Dobra, dość gadulstwa o niczym... Może jeszcze raz Lorem Ipsum? Żartuję, teraz jeszcze raz na poważnie. Fajny tekst, pomysł ciekawie rozwijasz, większych błędów nie widziałam. Rozdział bardzo mi się podobał!
Terrorystka Finite
On jest na to zbyt fajny.
UsuńTo źle czy dobrze, bo już nie wiem?
Teraz za mało, wcześniej za dużo - zdecyduj się wreszcie! No dobrze, postaram się.
Jeszcze się doczekasz dedykacji.
No przerzucił się z "xD" na ";-;". To je Max, tego nie ogarniesz.
Dobrze, dobrze, bądź sobie Terrorystką.
OK, spokojnie.
Dobrze już.
No i wszyscy zadowoleni.
Ten komentarz ma 360 słów. To jest 26% całego Twojego tekstu.
UsuńMam nadzieję, że Ci się podobał. Komentarz.
UsuńDobrze, dobrze :D
Jeszcze nie trafiłaś najwyraźniej w perfekcyjną liczbę. :P
Mam nadzieję. Mam nadzieję też na szybkie dokończenie Hobbita! :D Bo wiesz na co ja czekam ^^
Eh.. Ino niwet nie próbuję.
Będę, żebyś wiedziała.
Wszyscy, prócz... No napewno ktoś nie jest zadowolony. Na przykład Zdzisiu spod Biedronki. Albo kto.
* na pewno
UsuńBardzo się podobał :3
UsuńTo dobrze, że dobrze.
Jeszcze trafię.
Robię, co w mojej mocy.
U nas nie ma Zdzisia, jest tylko Ulfik.
No nie, martwa jesteś! {piiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiipppppppppppppppppp - i wiesz, który filmik}
OdpowiedzUsuńUwaga, ogłaszam - wszyscy dają dedykacje! A inni się nimi nażerają xD.
Julek wcale nie bidny. Należało mu siem.
Śmierć jeżdżąca ciężarówką xd.
***
Szkoda, że to nie był pociąg xd.
Kowalski szybciej od Rico prowadzi wóz. Jestem na innej PLaNECIe!
Znowu patolog? No to jakaś patologia xD.
Ja bym tam se popatrzyła xD.
JULIAN TO ALBINOS, BO TO ŚWITY JULJAAN, JULIJAN, HeJ!
Rico i den niepokojący półuśmiech!
Mam nadzieję, że Rico nie nucił "Kim" xD.
Hahahah, jak Kowalski powiedział, że to nie Julian, to była taka genialna akcja. Wiesz, myślę, że Julek to klon xD, który został podrzucony - znaczy zwłoki klona. I Kowalski, nie ma to jak rzucanie przekleństw po niemycku xd.
Jak dziecko z autyzmem xD. KOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOwaLski ma autyzm!!!
Skipper nie może mieć normalnych podwładnych, bo sam też jest nienormalny, a powszechnie wiadomo, że nienormalny do nienormalnego ciągnie. Się przyciągają - jak magnesy xDDEKa.
Rico i katana xD.
Paznokcie nie są kłamcami. Prawnik to kłamca xD.
No, no - bardzo dobrze jest, bardzo ciekawie. Kurde, tak dziwnie wyrażać teraz swoją opinię, I'm out of proper words ;(. I jestem ciekawa, co z Julijanem ;) - ofc! I mam nadzieję, że znajdą jego ciało - martwe, tym razem, ha!
Stay strong (:
Ja chcę żyć D:
UsuńNie należało siem.
No jeździ ciężarówką, no xD
Pokój wam Ziemianie!
Patologia niereformowalna, anormalna i inne teksty mojej wychowawczyni..
Popatrzyłabyś na rozwalony łeb? o.o
JULIAN, JULIAN, JULIAAAN!
To jest Rico, no..
Nie, nie Kim xd
Nie była aż tak genialna.. Albo klon klona.
Scheissy i verfluchty lecą jak z cebra xd
Nie ma autyzmu :c
To wszystko jego wina!
Prawnik to twój wróg.
Nie powiem nic..
Nieee...! Nie przeżyję tego. Świat biegnie na szczudłach ku końcowi!
UsuńCóż, zależy od osoby xd.
Jeździ wielkim autem! A czarną wougą też? xD
Peace! {wystawia palce}
Ale na wszystko istnieje jeden termin - patologia! Po co jakieś tam odłamy patologii?! Wszystko jest patologią!
Nie, na jednorożce, kurwa.
Ano Julek xd.
Ano Rico xd.
Ano nie xd. - To co?! xD
Po tym wszystkim wciąż jesteś złą kłamczuchą xD. Klon klona xD.
I Kurvy! I Scheibefoody!
Jak to, die Kurve, nie?! Niech skończy na zakręcie, będzie miał!
Piwnica! :o
Wiadomo xD.
Twój też!
Aah, zatkało Cię xD. Ulala.
Naroiło się ostatnimi czasu dedyków, nie ma co. xD
OdpowiedzUsuńAle warto zacząć od początku, nieprawdaż? xD Kiedy ja ci obiecałam komentarz? xD Eee… dawno to było. Ale warto się nauczyć, że ja jak mówię, że coś zrobię, to ja to zrobię, naprawdę, tylko niekoniecznie w tym czasie, w którym obiecałam. xD
Osz ty kurde, śmierć prowadzi ciężarówkę. :O Ponury kosiarz ma prawo jazdy, a brat mój wciąż nie może tego zdać. xD
"Więcej grzechów nie pamiętam" - kultowe. :D "Oczywiście, że pamiętam jeszcze kilka, no ale i tak ich nie pamiętam." xD
Szkoda mi jednak Jamesa. Taki tchórz. :O
Trup albinosa… takie coś to musi kurde świecić jak cholera. xD Biały w końcu odbija światło, prawda? xD Wiem, to nie są te tematy z biologii. ;__; Ale zawsze chciałam przeczytać o święcącym, leżącym trupie-albinosie, więc mi tego nie zepsuj! xD
Kowalski taki obojętny wobec trupaaa? :O Ale jak to? xD
A jaka to była piosenka, zdradź? xD Kim? xDD
Niemieckie przekleństwa!!!! :DDDD To to ja rozumiem. xD Jak najbardziej. xD
Tekst o autyźmie mnie rozjebał. xDDD Ale tak bardzo. xD
Ja nie mogęęę… przegładził włosy. ;___; xD To jest takie… fuj. xD
Jak to kurde nie zmarnował?! :O Dla mnie jak najbardziej. xD
Hm, rozdział wciągający. xD Serio, nie mam siły na więcej. ;_; Ciasto musiłam nowe o piątej rano piec. ;_; Umieram. xD
Podobało się jak najbardziej. ^^
Pozdrawiam, Ala xD
Wreszcze ktoś logicznie myśli
OdpowiedzUsuńO szeregowy ma tiki nerwowe.
OdpowiedzUsuńMi się wydaje że Kowalski ma trzy obsesje: Doris, Wynalazki i narzekanie że nibi nikt go nie rozumie albo nawet nie chce zrozumieć.
OdpowiedzUsuńPozatym wymyśla długie skąplikowane nazwy by mieć powód do narzekania na otoczenie . No bo on skączył studia na najleprzej uczelni na świecie. A dla SSR musi urzywać takich jak stop-czas, urodo- odmieżalnk itp.