niedziela, 2 lutego 2014

Idealna Przykrywka? - Część III


Witam i o zdrowie pytam!

Nie powiem tym razem za wiele, pytajcie ziele ;D.

Po prostu czytajta i komentujta!


 
Patrzyłem, jak Skipper i Kowalski z Szeregowym na czele opuszczają bazę. Wreszcie mogłem odetchnąć. Oni będą oglądali film, a potem wymyślą sobie jakąś ciekawą rozrywkę, gdy ja będę miał czas, żeby załatwić wszystkie sprawy – pomyślałem. Odczekałem na wszelki wypadek jakieś piętnaście minut, po czym zakradłem się do laboratorium. Pierwsze, na co się natknąłem, to nieco dziwny zapach. Pachniało tak, jak gdyby ktoś połączył ze sobą wodorosty, wyjątkowo rzadkie kwiaty i… coś, co trudno było jednoznacznie określić. Czyżby właściciel zaczął pracować nad perfumami? Zapewne komponował jakieś dla Doris. Zacząłem ostrożnie przeglądać wynalazki, odstawiając każdy na miejsce. O wszystkich już wiedziałem – a to Kowalski sam o nich opowiedział albo ja je widziałem ze względu na to, czym się trudnię. Ale nie miałem pojęcia, że udoskonalił urządzenie do zatrzymywania czasu – a tak przynajmniej to wyglądało. Przestraszyłem się. Przecież mógł używać Stopczasu i za jego pomocą dowiedział się, że pracuję dla Bulgota. Ale dlaczego nie zdradził nic reszcie, tylko gadał sam do siebie niezrozumiale? Chyba się tego nie dowiem, stwierdziłem, a przynajmniej nie chcę. Zapakowałem przedmiot do brzucha, licząc, że Kowalski zbyt szybko nie zauważy jego braku. Ale chwila – skoro wie, kim jestem, to zauważy. Jednak i tak go wezmę – podjąłem. – W końcu może mi pomóc w ucieczce, kiedy reszta się dowie. Dalej sprawdzałem rzeczy stratega, poszukując czegoś, czego moje oczy jeszcze nie widziały, no i jakichś użytecznych nagrań, które by mi coś powiedziały o jego przekonaniach. Po pewnym czasie natrafiłem na coś w rodzaju czipa, który przy bliższym spotkaniu zaświecił się na czerwono. Nie wiedząc, do czego służy, zabrałem go ze sobą. Byłem pewny, że Bulgot dojdzie do tego, jaka jest jego funkcja. Z tą myślą znalazłem kamerę i płyty DVD, które leżały obok. Płyty podpisano datami. Dobrze chociaż, że na numerach się zna – pomyślałem.

Dość długo zajęło, zanim na ekranie telewizora cokolwiek się pokazało. W cholerę, trzeba coś z tym gównem zrobić! – wkurzyłem się. Kowalski stał dumnie, wskazując czerwonym markerem w kierunku widza. Słowa, które wypowiadał brzmiały jak ostrzeżenie, co mnie rozbawiło, tym bardziej, że strasznie chwiał się obraz. „… To są tajne materiały, których nie wolno, powtarzam, nie wolno, oglądać bez mojego zezwolenia. Jeeżeli bez niego to teraz oglądacie, to musicie wieedzieć, że to ja sprawuję władzę nad waszym telewizorem. Wiem doskonale, jaką zbrodnię popełniacie właśnie w tej chwili i ja ją powstrzymam.” Ekran zaczął dziwnie migotać, a głośniki wydawać głośne trzaski, brzmiące jakby nie z tej planety. Nikogo tym nie przestraszysz, idioto. Chociaż… z Julianem mogłoby być ciekawie. Ten to we wszystko by uwierzył. Przewinąłem, żeby zobaczyć, co jest nagrane jako ostatnie. Tym razem obraz się nie chybotał, co świadczyło o tym, że kamerowany wreszcie postawił na czymś kamerę zamiast ją trzymać. Pingwin obserwował, jak leniwie po podłodze sunie żółtozielona ciecz. „… Do tego można porównać naszego podejrzanego…” Chyba cię pogięło – pomyślałem. – Gdybym tylko miał Achtunga, to bym ci oderwał skrzydło! „… Szeregowy zachowuje się bardzo dziwnie. Jest taki jakiś niespokojny. Mówił mi ostatnio, że ma jakieś problemy. Coś mi mówi, że jest szpiegiem. Już nawet to, że zachowuje się jak dziecko czyni go podejrzanym. Lubi jednorożce, nienawidzi przemocy, karaluchów, nie robi w oddziale praktycznie nic ważnego, jest młody… Właśnie! Jest też młody i dołączył do oddziału jako ostatni, no i jest to ktoś, o kim najmniej wiem, jeśli chodzi o przeszłość…” Szeregowy szpiegiem? Brawo, Kowalski, złoty medal! A więc to tak: powiem Bulgotowi, że Kowalski go podejrzewa; na dłuższą chwilę przestanę się wymykać – no dobra, muszę czasem na moment zniknąć, bo to byłoby dziwne, gdybym tak nagle nigdzie sam nie wychodził, ale na krócej i nie do Bulgota, bo ktoś mógłby mnie śledzić; gdy wyjdzie na jaw, że Szeregowy jest tylko wiernym członkiem oddziału, wrócę do dawnego trybu życia i nikt się o niczym nie dowie. Idealnie. Lepszego scenariusza nie mogłem sobie wyobrazić.


Kiedy wychodziłem z bazy, przywitał mnie Mort, wywołując u mnie chwilową dwuoczną ślepotę. Z jakiej racji doleciał aż tutaj? Zresztą nieważne. W tej chwili miałem na głowie poważniejsze sprawy. Zepchnąłem Morta z dzioba, po czym uzbroiłem się w łopatę, z którą to udałem się na wybieg dla słoni i w odpowiednim miejscu zabrałem się za kopanie. Po chwili wyjąłem z ziemi telefon i z powrotem zakopałem dziurę. Kolejno opuściłem teren zoo, oczywiście nie zapominając o łopacie, z zamiarem skontaktowania się z Bulgotem. Wykręciłem numer, następnie wsłuchując się w niezbyt długi sygnał oczekiwania.

- Witam – usłyszałem szalony głos delfina. – Wiedz, że mój Memodestruktor działa nawet przez telefon.

- Skippera i jego oddziału nie ma w bazie. Oglądają film. Kowalski sądzi, że to Szeregowy jest szpiegiem. Przeglądałem jego nagrania. I znalazłem coś w rodzaju czipa, co trzeba sprawdzić, bo sam nie mam pojęcia, do czego to coś służy. Na pewno zwykły czip to nie jest.

- Obok starego magazynu niedaleko zoo.

- Nie za blisko?

- A nie poszli na film?

Teraz do mnie dotarło, że to podejrzane. Chociaż… to nie Kowalski zaproponował Szeregowemu rozrywkę, no i młody się nie wymknie, a na pewno nie w pobliże tamtego magazynu.

- Tak, tylko coś mi się pomieszało – powiedziałem. – Filmy trochę trwają, więc nikt nie dowie się, kim jestem. Zresztą, podobno najciemniej pod latarnią.

Nacisnąłem czerwoną słuchawkę, kończąc rozmowę. Czułem się fatalnie – jakby moje serce już dawno rozdarło się na kawałki i zaczęło krążyć po krwiobiegu. Nienawidziłem tej roboty. Zżyłem się z oddziałem i pomimo tego, że często uważałem ich za bandę idiotów, nie chciałem ich okłamywać. Nie chciałem działać przeciwko nim w jakikolwiek sposób. Nie chciałem, ale musiałem.


Zbliżałem się do miejsca spotkania, pochylając głowę jak na stracenie. Im dłużej zajmowałem się szpiegowaniem, tym było gorzej. Nie potrafiłem wyzbyć się emocji. Byłem niczym matka świadoma tego, że wkrótce umrze jej dziecko. Kobieta wiedziała, że w obecnej sytuacji nie powinna traktować je jak własne, ponieważ źle przyjmie stratę i z tej rozpaczy mogłaby nawet popełnić samobójstwo, lecz nadal nie próbowała wypchnąć prawdy, choćby miała ją kosztować życie. Nie, złe porównanie. Byłem jak… Sam nie wiedziałem, jaki byłem. Jedyne, czego byłem pewien to to, że byłem złym gościem posiadającym sumienie. Nagle z ciemności wyskoczył jakiś białawy kształt. Dopiero po kilku sekundach moje oczy rozpoznały, że to pingwin.

- Szeregowy?

Na początku pomyślałem, że mnie śledzili i przyłapali właśnie na gorącym uczynku, ale potem stwierdziłem, że to raczej nie jest możliwe, bo Doktorek jeszcze się nie zjawił, a poza tym, Szeregowy był tu zupełnie sam. Co on tu robił? Przez chwilę miałem wrażenie, że zamierza mnie zaatakować, co wyglądało wyjątkowo dziwacznie, jednak szybko się uspokoił.

- Powiedziałeś to całkiem normalnie – oświadczył.

- A – ale c – o? – mruknąłem głosem Rico.

Nie spodziewałem się spotkać Szeregowego w tych rejonach o tej porze, więc się zapomniałem i odruchowo nie zmieniłem głosu. Ale ze mnie gapa!

- Szeregowy – rzekł pingwin. – Miałeś zupełnie inny głos.

- Nie – bąknąłem.

- Nie igraj ze mną.

- B – o co?

Towarzysz wzruszył skrzydłami. I już myślałem, że zwycięstwo jest moje, gdy nagle zjawił się Kowalski z chyba jakimś laserem, a kolejno Skipper. No to koniec. Zdemaskowali mnie. Moje życie jest skończone.

- Myślałeś, że uda ci się wywinąć, co, Szeregowy? – odezwał się Kowalski.

No tak. Dopiero teraz przypomniałem sobie, że to przecież jego podejrzewał najwyższy z komandosów. Mogłem zatem powiedzieć, że śledziłem Szeregowego i nikt nie wpadłby na to, że to ja jestem tak naprawdę szpiegiem.

- Nie z nami takie numerki. Wszystko doskonale widzieliśmy. Jak śmiałeś?! Jak śmiałeś tak nas ciągle okłamywać?! Byś się wstydził! Wszystko doskonale zaplanowałeś! Nawet ten film, który nie istnieje! Sądziłeś, że to, że się wymkniesz, nie będzie wtedy podejrzane, bo inny film mógłby ci się nie podobać! Zdrajca!

Może lepiej zakuł byś ten dziób w kajdanki, Kowalski? – pomyślałem, żałując, że nie mogę mu tego powiedzieć. Szeregowy nie mógł być szpiegiem, skoro ja nim byłem. Przecież inaczej bym o tym wiedział. Obserwowałem, jak oskarżony grzecznie słucha, nie przerywając mówiącemu. Nawet wówczas, kiedy oskarżyciel przestał mówić, on nic nie powiedział. Nie chciał pogorszyć sytuacji. Mądry ruch. Zacząłem się zastanawiać, jak Skipper dopuścił do tego wszystkiego. Był ostatnim pingwinem, który mógłby podejrzewać go o szpiegowanie.

- Chcemy wiedzieć, co tutaj zaszło – zażądał szef oddziału. – Jeśli się nie wytłumaczycie, to źle z wami będzie, żołnierzu.

- No więc… Ten film…

- Ja wam to lepiej wytłumaczę – zeznania najniższego z komandosów przerwał znajomy głos.

Wiedziałem, do kogo należał ten głos. Słyszałem go nawet dzisiaj. Słyszałem go za każdym razem, gdy zdradzałem drużynę. Za każdym razem, gdy ogarniał mnie strach.

- Bulgot – rzekł z odrazą Skipper. – Szmat czasu…

- A wy wciąż się nic nie zmieniliście, pingwinki.

10 komentarzy:

  1. Jaaaaaa, tego bym się nie spodziewała!

    Kowalski, jesteś skończonym DEBILEM!

    Opowiadanie się rozkręca raczej, i to jak, czekam na ciąg dalszy, a jakże! Nieprzewidywalne jak cholera. Świetne. Geniusz, stuprocentowy, czysty geniusz (jak czysta wódka xd).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od dawna wiadomo xD.
      Poprawiłaś mi humor jak cholera.
      Czuję się dowartościowana.
      Wiesz, cieszę się z Twojej opinii chyba bardziej niż z tego, że nie ma jutro babki od matmy.
      W końcu napięcie po coś było. ;D
      Jakie genialne, mistrzowskie, surowe porównanie! Wymiatasz, Red! xD

      Usuń
    2. xD
      Polecam się na przyszłość.
      A my mamy nową babkę od matmy. Nie cierpimy jej.
      Niczym w filmach Hitchcocka!
      Nie przesadzaj xd

      Usuń
    3. Aha, czyli jak u nas Hara? xD
      Ja nic nie mówiłam! Ale i tak nie zobaczy. xD
      Wpisz "Hanka Buraczanka Szczekocka" w google, hahaha...!!!
      Nigdy w życiu nie przesadzam. ;D
      Może czasem.
      Zdrowia!

      Usuń
  2. Więc ja czytaja i komentuja xD
    Dobra, obeicałam tak jestem ;) Przepraszam najmocniej, ze od tyłu czytam,ale coż... tak się zdarza juz u mnie ;))
    Wiec...WRESZCIE moge skomentować Twoje dzieło ;)
    Krótka trzecia część, ale za to ciekawa.
    Urządzenie do zatrzymywania czasu? Perfumy? To u nich normalka, ze muszą zawsze cos skonstruować. Nie byliby sobą, gdyby nie pracowali nad jakimś urządzeniem. ;)
    ,,Gdybym tylko miał Achtunga,'' - czyzby niemieckie słowo się tu pojawiłoo? ach jak miło ;))
    Pingwiny tu nadal są pingwinami, hehe xD ojej...jak zwykle coś u nich sie dzieje...i te teksty jak się do siebie zwracają.
    To jeszcze dalsza część będzie? Powiedz, że tak ;)) Sądze, ze raczej, nie? A pingwinki nigdy sie nie zmienią, sa tacy sami jak w serialu. Hahah xD Mistrzu nasz ;*
    Szpiedzy, komandosi, zdrajcy.... No jest akcja. Lecę czytac poprzednie ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. A, i jeszcze jedno - sorki za krótki komentarz, bo u mnie dajesz meeega długie. Sama nie wiem jak mam dokładnie skomentowac. Ale szeregowy jest najlepszy xD hahah xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybaczy mi pani, że tak późniarsko jej odpisuję? ;D Nie zwróciłam uwagi na liczbę komentarzy. Ale ślepak ze mnie.
      Jaaaaaaaaaaaaaaaaaakie taaaaaaaaaaaaaaaaaam dzieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeełooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooo..................................................!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! - Dobra, stop, bo palce wystrzelą mi z łomotem, ale serio to nie jest dzieło. Tak w ogóle to się sama czasem sobie dziwię, dlaczego jestem na bloggerze, ale się jakoś jest.
      No, bo petarda tak zwie się xD.
      Czyli lubysz niemycki... Dobrze wiedzieć, chociaż ja Ciem niemyckymi tekstyami nyet uraczem, bo ni umim ni w cholerę nymyckego.
      A co? Zawsze humanizacja musi być? Nie zawsze!
      Będzie, ale pojęcia, kiedy, brak.
      No tutaj tacy sami tak. W moim drugim op są trochę inni ;D. Inni xD. Zresztą chcesz, to mogę ich wywrócić o 360 x 360 xD, ajajjajajajajajajahahahahahahhahahashHJAHSGHSD;\FJJRESHXPKCXDP0DIR0RIKFDDODSKDJSDJDSDKDDXDDDDDASAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAUDSIWEPOUEEEJDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDRU......!!!!!!!!!{Literki przedawkowały senes}
      Mega długie, powiadasz? Taaaaaaaaaaaaaaaa............. NIEEEEEEEEEEEEEEE powiedziałabym (:.
      Wycuwasz cuśś?
      (:
      Haha.
      Miszcz dzifnego pisania.

      Usuń
  4. Raczej Ty będziesz musiała mi wybaczyć, bo ostatnimi czasy jestem strasznie przybita psychicznie. Ach, moje opowiadania są zbyt słabe...Nie tylko to zresztą mnie dołuje. I przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam, że nie przeczytałam Twojego opowiadania, które mi wysłałas na e-maila. Głupio mi strasznie...naprawdę...
    Porównując moje,a Twoje działa to jest dopiero różnica. Ha! I mam prawo powiedzieć, że masz dzieło. I to jakie!
    Niemiecki nie taki zły, Lubię lubie, i lubuję ;))
    No, byłoby dziwne gdyby pingwiny mieli nieco inne charaktery niż w serialu hahha
    Miszcz jesteś , a jak ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powitaj Chewelahaygę!!!
      Hah, wiem, zmieniam często nicki czasem, bo jak mam pomysł na kolejny, to wiesz, zrealizować go muszę. Ale możesz się do mnie zwracać jak chcesz. Poprzednie nazwy też mi się podobają, chociaż ich nie używam już, chociaż Andromeda na przykład wciąż funkcjonuje.
      Ale dużo tych przepraszam, ooo... I tak trudno jest mi Ci wybaczyć, ale nie mam innego wyjścia. Mogłaś chociaż mnie krótko na gmailu powiadomić, dlaczego na razie nie odpisujesz mi na blogach itp. Wtedy nie byłabym wściekła. Gorsze jest o wiele od czegoś takiego nie dawanie znaku życia. Nie obchodzi mnie, kiedy przeczytasz coś mojego, ale ważne, żebyś przeczytała ;), chociaż na komentarzach oczywiście mi zależy. Zresztą, nie tylko Ty udajesz, że nie istniejesz. Jedna osoba jednak ma pewnie kłopoty z netem, a druga to nie wiem...
      Hah, ciekawa jestem, o jakich opowiadaniach właściwie mówisz. Jak masz doła i nie wiesz, czy publikować, możesz mi jakieś wysłać, a ja je przejrzę, chociaż wiesz, że też robię błędy, no i czegoś bym mogła nie zauważyć przez moją chaotyczność. Haha, wciąż pamiętam, jak zamiast liczby pojedynczej użyłam liczby mnogiej {czy tam odwrotnie} i nawet jak przeleciałam oczami tekst, tego nie zauważyłam. Eeh...
      Tak w ogóle to ja też w niezbyt dopisującym humorze. Katar mam. Zresztą, możesz wpaść na bloga, gdzie piszę razem z Shiro. Ryby głębinowe ×krótka notka× plus moje zrzędzenie z ostatnich dni.
      Działa xD. Wstąpiłem na działo i tak nagle mi się zachciało, oj, jak mi się bardzo zachciało xD.
      Seerio? To dzięki tysięczne w takim razie!
      W sumie to zależy od osoby. Jakoś zresztą mi źle ten język wchodził.
      Nie, nie byłoby xD.
      Tak w ogóle, to ja w tym urodzinowym op całkowicie ich zajęcia wywróciłam, a nawet Szeregowemu narodowość.
      Glooooriiiaaa, glooolooriiiaaaa...!!!!!!!! Palcie znicze olimpijskie na moją cześć!

      Usuń
  5. Ojoj kolejny ma paranoje i pseudologicznie myśli . Biedny mały Szeregowy. Nie nauczyliscie się prze tyle lat jak on reaguje na psychiczny ból? Idioci!

    OdpowiedzUsuń

Została włączona moderacja komentarzy, przepraszamy za utrudnienia! Dziękujemy za komentarze! Każdy komentarz się dla nas liczy!