Witam i o zdrowie pytam!
Nie powiem tym razem za
wiele, pytajcie ziele ;D.
Po prostu czytajta i
komentujta!
Patrzyłem, jak Skipper i Kowalski z
Szeregowym na czele opuszczają bazę.
Wreszcie mogłem odetchnąć. Oni będą oglądali
film, a potem wymyślą sobie
jakąś ciekawą
rozrywkę, gdy
ja będę miał czas, żeby załatwić
wszystkie sprawy – pomyślałem.
Odczekałem na
wszelki wypadek jakieś piętnaście
minut, po czym zakradłem się do
laboratorium. Pierwsze, na co się natknąłem, to
nieco dziwny zapach. Pachniało tak, jak gdyby ktoś połączył ze sobą
wodorosty, wyjątkowo rzadkie kwiaty i… coś, co
trudno było jednoznacznie określić. Czyżby właściciel
zaczął
pracować nad
perfumami? Zapewne komponował jakieś dla
Doris. Zacząłem ostrożnie
przeglądać
wynalazki, odstawiając każdy na
miejsce. O wszystkich już wiedziałem – a
to Kowalski sam o nich opowiedział albo
ja je widziałem ze względu na
to, czym się trudnię. Ale
nie miałem pojęcia, że
udoskonalił urządzenie
do zatrzymywania czasu – a tak przynajmniej to wyglądało. Przestraszyłem się.
Przecież mógł używać
Stopczasu i za jego pomocą dowiedział się, że
pracuję dla
Bulgota. Ale dlaczego nie zdradził nic
reszcie, tylko gadał sam do siebie niezrozumiale?
Chyba się tego
nie dowiem, stwierdziłem, a przynajmniej nie chcę. Zapakowałem
przedmiot do brzucha, licząc, że
Kowalski zbyt szybko nie zauważy jego braku. Ale chwila
– skoro wie, kim jestem, to zauważy.
Jednak i tak go wezmę – podjąłem. – W
końcu może mi
pomóc w ucieczce, kiedy reszta się dowie.
Dalej sprawdzałem rzeczy stratega, poszukując czegoś, czego
moje oczy jeszcze nie widziały, no i jakichś użytecznych
nagrań, które
by mi coś
powiedziały o jego przekonaniach. Po pewnym czasie
natrafiłem na
coś w
rodzaju czipa, który przy bliższym spotkaniu zaświecił się na
czerwono. Nie wiedząc, do czego służy,
zabrałem go
ze sobą. Byłem
pewny, że
Bulgot dojdzie do tego, jaka jest jego funkcja. Z tą myślą znalazłem
kamerę i płyty
DVD, które leżały obok.
Płyty
podpisano datami. Dobrze chociaż, że na
numerach się zna – pomyślałem.
Dość długo zajęło,
zanim na ekranie telewizora cokolwiek się pokazało. W
cholerę,
trzeba coś z tym gównem zrobić! –
wkurzyłem się.
Kowalski stał dumnie, wskazując
czerwonym markerem w kierunku widza. Słowa,
które wypowiadał brzmiały jak
ostrzeżenie,
co mnie rozbawiło, tym bardziej, że
strasznie chwiał się obraz.
„… To są tajne
materiały,
których nie wolno, powtarzam, nie wolno, oglądać bez
mojego zezwolenia. Jeeżeli bez niego to teraz oglądacie,
to musicie wieedzieć, że to ja
sprawuję władzę nad
waszym telewizorem. Wiem doskonale, jaką
zbrodnię popełniacie
właśnie w
tej chwili i ja ją powstrzymam.” Ekran zaczął
dziwnie migotać, a głośniki
wydawać głośne
trzaski, brzmiące jakby nie z tej planety. Nikogo tym nie
przestraszysz, idioto. Chociaż… z Julianem mogłoby być
ciekawie. Ten to we wszystko by uwierzył.
Przewinąłem, żeby
zobaczyć, co
jest nagrane jako ostatnie. Tym razem obraz się nie
chybotał, co świadczyło o
tym, że
kamerowany wreszcie postawił na czymś kamerę
zamiast ją trzymać.
Pingwin obserwował, jak leniwie po podłodze
sunie żółtozielona
ciecz. „… Do tego można porównać
naszego podejrzanego…” Chyba cię pogięło –
pomyślałem. –
Gdybym tylko miał Achtunga, to bym ci oderwał skrzydło! „…
Szeregowy zachowuje się bardzo dziwnie. Jest taki jakiś
niespokojny. Mówił mi ostatnio, że ma
jakieś
problemy. Coś mi mówi, że jest
szpiegiem. Już nawet to, że
zachowuje się jak dziecko czyni go podejrzanym. Lubi
jednorożce,
nienawidzi przemocy, karaluchów, nie robi w oddziale praktycznie nic ważnego,
jest młody… Właśnie!
Jest też młody i
dołączył do
oddziału jako
ostatni, no i jest to ktoś, o kim najmniej wiem, jeśli
chodzi o przeszłość…”
Szeregowy szpiegiem? Brawo, Kowalski, złoty
medal! A więc to tak: powiem Bulgotowi, że
Kowalski go podejrzewa; na dłuższą chwilę
przestanę się wymykać – no
dobra, muszę czasem na moment zniknąć, bo to
byłoby
dziwne, gdybym tak nagle nigdzie sam nie wychodził, ale
na krócej i nie do Bulgota, bo ktoś mógłby mnie
śledzić; gdy
wyjdzie na jaw, że Szeregowy jest tylko wiernym
członkiem
oddziału, wrócę do
dawnego trybu życia i nikt się o
niczym nie dowie. Idealnie. Lepszego scenariusza nie mogłem
sobie wyobrazić.
Kiedy wychodziłem z
bazy, przywitał mnie Mort, wywołując u
mnie chwilową dwuoczną ślepotę. Z
jakiej racji doleciał aż tutaj?
Zresztą nieważne. W
tej chwili miałem na głowie
poważniejsze
sprawy. Zepchnąłem Morta z dzioba, po czym uzbroiłem się w łopatę, z
którą to udałem się na
wybieg dla słoni i w odpowiednim miejscu zabrałem się za
kopanie. Po chwili wyjąłem z ziemi telefon i z powrotem
zakopałem
dziurę.
Kolejno opuściłem
teren zoo, oczywiście nie zapominając o łopacie,
z zamiarem skontaktowania się z Bulgotem. Wykręciłem
numer, następnie wsłuchując się w
niezbyt długi sygnał
oczekiwania.
- Witam – usłyszałem
szalony głos delfina. – Wiedz, że mój
Memodestruktor działa nawet przez telefon.
- Skippera i jego oddziału nie
ma w bazie. Oglądają film.
Kowalski sądzi, że to
Szeregowy jest szpiegiem. Przeglądałem jego
nagrania. I znalazłem coś w
rodzaju czipa, co trzeba sprawdzić, bo
sam nie mam pojęcia, do czego to coś służy. Na
pewno zwykły czip to nie jest.
- Obok starego magazynu niedaleko zoo.
- Nie za blisko?
- A nie poszli na film?
Teraz do mnie dotarło, że to
podejrzane. Chociaż… to nie Kowalski zaproponował Szeregowemu
rozrywkę, no i
młody się nie
wymknie, a na pewno nie w pobliże tamtego magazynu.
- Tak, tylko coś mi się
pomieszało –
powiedziałem. – Filmy trochę trwają, więc nikt
nie dowie się, kim jestem. Zresztą,
podobno najciemniej pod latarnią.
Nacisnąłem czerwoną słuchawkę, kończąc
rozmowę. Czułem się
fatalnie – jakby moje serce już dawno rozdarło się na
kawałki i
zaczęło krążyć po
krwiobiegu. Nienawidziłem tej roboty. Zżyłem się z
oddziałem i
pomimo tego, że często uważałem ich
za bandę
idiotów, nie chciałem ich okłamywać. Nie
chciałem działać
przeciwko nim w jakikolwiek sposób. Nie chciałem, ale
musiałem.
Zbliżałem się do
miejsca spotkania, pochylając głowę jak na
stracenie. Im dłużej
zajmowałem się
szpiegowaniem, tym było gorzej. Nie potrafiłem
wyzbyć się emocji.
Byłem
niczym matka świadoma tego, że
wkrótce umrze jej dziecko. Kobieta wiedziała, że w
obecnej sytuacji nie powinna traktować je jak
własne,
ponieważ źle
przyjmie stratę i z tej rozpaczy mogłaby
nawet popełnić
samobójstwo, lecz nadal nie próbowała
wypchnąć
prawdy, choćby miała ją
kosztować życie.
Nie, złe
porównanie. Byłem jak… Sam nie wiedziałem,
jaki byłem.
Jedyne, czego byłem pewien to to, że byłem złym gościem
posiadającym
sumienie. Nagle z ciemności wyskoczył jakiś białawy
kształt.
Dopiero po kilku sekundach moje oczy rozpoznały, że to
pingwin.
- Szeregowy?
Na początku pomyślałem, że mnie śledzili
i przyłapali właśnie na
gorącym
uczynku, ale potem stwierdziłem, że to
raczej nie jest możliwe, bo Doktorek jeszcze się nie
zjawił, a
poza tym, Szeregowy był tu zupełnie
sam. Co on tu robił? Przez chwilę miałem wrażenie, że
zamierza mnie zaatakować, co wyglądało wyjątkowo
dziwacznie, jednak szybko się uspokoił.
- Powiedziałeś to całkiem
normalnie – oświadczył.
- A – ale c – o? – mruknąłem głosem Rico.
Nie spodziewałem się spotkać
Szeregowego w tych rejonach o tej porze, więc się
zapomniałem i
odruchowo nie zmieniłem głosu.
Ale ze mnie gapa!
- Szeregowy – rzekł
pingwin. – Miałeś zupełnie
inny głos.
- Nie – bąknąłem.
- Nie igraj ze mną.
- B – o co?
Towarzysz wzruszył skrzydłami. I
już myślałem, że zwycięstwo
jest moje, gdy nagle zjawił się
Kowalski z chyba jakimś laserem, a kolejno Skipper. No
to koniec. Zdemaskowali mnie. Moje życie
jest skończone.
- Myślałeś, że uda
ci się wywinąć, co,
Szeregowy? – odezwał się
Kowalski.
No tak. Dopiero teraz przypomniałem
sobie, że to
przecież jego
podejrzewał najwyższy z
komandosów. Mogłem zatem powiedzieć, że śledziłem
Szeregowego i nikt nie wpadłby na to, że to ja
jestem tak naprawdę szpiegiem.
- Nie z nami takie numerki. Wszystko doskonale widzieliśmy. Jak
śmiałeś?! Jak śmiałeś tak
nas ciągle okłamywać?! Byś się
wstydził!
Wszystko doskonale zaplanowałeś! Nawet
ten film, który nie istnieje! Sądziłeś, że to, że się
wymkniesz, nie będzie wtedy podejrzane, bo inny film
mógłby ci
się nie
podobać!
Zdrajca!
Może lepiej zakuł byś ten
dziób w kajdanki, Kowalski? – pomyślałem, żałując, że nie
mogę mu
tego powiedzieć. Szeregowy nie mógł być
szpiegiem, skoro ja nim byłem. Przecież
inaczej bym o tym wiedział. Obserwowałem, jak
oskarżony
grzecznie słucha, nie przerywając mówiącemu.
Nawet wówczas, kiedy oskarżyciel przestał mówić, on
nic nie powiedział. Nie chciał
pogorszyć
sytuacji. Mądry ruch. Zacząłem się
zastanawiać, jak Skipper dopuścił do
tego wszystkiego. Był ostatnim pingwinem, który mógłby
podejrzewać go o szpiegowanie.
- Chcemy wiedzieć, co
tutaj zaszło – zażądał szef
oddziału. – Jeśli się nie
wytłumaczycie,
to źle z
wami będzie, żołnierzu.
- No więc… Ten film…
- Ja wam to lepiej wytłumaczę –
zeznania najniższego z komandosów przerwał
znajomy głos.
Wiedziałem, do kogo należał ten głos. Słyszałem go
nawet dzisiaj. Słyszałem go
za każdym
razem, gdy zdradzałem drużynę. Za każdym
razem, gdy ogarniał mnie strach.
- Bulgot – rzekł z
odrazą
Skipper. – Szmat czasu…
- A wy wciąż się nic
nie zmieniliście, pingwinki.
Jaaaaaa, tego bym się nie spodziewała!
OdpowiedzUsuńKowalski, jesteś skończonym DEBILEM!
Opowiadanie się rozkręca raczej, i to jak, czekam na ciąg dalszy, a jakże! Nieprzewidywalne jak cholera. Świetne. Geniusz, stuprocentowy, czysty geniusz (jak czysta wódka xd).
Od dawna wiadomo xD.
UsuńPoprawiłaś mi humor jak cholera.
Czuję się dowartościowana.
Wiesz, cieszę się z Twojej opinii chyba bardziej niż z tego, że nie ma jutro babki od matmy.
W końcu napięcie po coś było. ;D
Jakie genialne, mistrzowskie, surowe porównanie! Wymiatasz, Red! xD
xD
UsuńPolecam się na przyszłość.
A my mamy nową babkę od matmy. Nie cierpimy jej.
Niczym w filmach Hitchcocka!
Nie przesadzaj xd
Aha, czyli jak u nas Hara? xD
UsuńJa nic nie mówiłam! Ale i tak nie zobaczy. xD
Wpisz "Hanka Buraczanka Szczekocka" w google, hahaha...!!!
Nigdy w życiu nie przesadzam. ;D
Może czasem.
Zdrowia!
Więc ja czytaja i komentuja xD
OdpowiedzUsuńDobra, obeicałam tak jestem ;) Przepraszam najmocniej, ze od tyłu czytam,ale coż... tak się zdarza juz u mnie ;))
Wiec...WRESZCIE moge skomentować Twoje dzieło ;)
Krótka trzecia część, ale za to ciekawa.
Urządzenie do zatrzymywania czasu? Perfumy? To u nich normalka, ze muszą zawsze cos skonstruować. Nie byliby sobą, gdyby nie pracowali nad jakimś urządzeniem. ;)
,,Gdybym tylko miał Achtunga,'' - czyzby niemieckie słowo się tu pojawiłoo? ach jak miło ;))
Pingwiny tu nadal są pingwinami, hehe xD ojej...jak zwykle coś u nich sie dzieje...i te teksty jak się do siebie zwracają.
To jeszcze dalsza część będzie? Powiedz, że tak ;)) Sądze, ze raczej, nie? A pingwinki nigdy sie nie zmienią, sa tacy sami jak w serialu. Hahah xD Mistrzu nasz ;*
Szpiedzy, komandosi, zdrajcy.... No jest akcja. Lecę czytac poprzednie ;))
A, i jeszcze jedno - sorki za krótki komentarz, bo u mnie dajesz meeega długie. Sama nie wiem jak mam dokładnie skomentowac. Ale szeregowy jest najlepszy xD hahah xD
OdpowiedzUsuńWybaczy mi pani, że tak późniarsko jej odpisuję? ;D Nie zwróciłam uwagi na liczbę komentarzy. Ale ślepak ze mnie.
UsuńJaaaaaaaaaaaaaaaaaakie taaaaaaaaaaaaaaaaaam dzieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeełooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooo..................................................!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! - Dobra, stop, bo palce wystrzelą mi z łomotem, ale serio to nie jest dzieło. Tak w ogóle to się sama czasem sobie dziwię, dlaczego jestem na bloggerze, ale się jakoś jest.
No, bo petarda tak zwie się xD.
Czyli lubysz niemycki... Dobrze wiedzieć, chociaż ja Ciem niemyckymi tekstyami nyet uraczem, bo ni umim ni w cholerę nymyckego.
A co? Zawsze humanizacja musi być? Nie zawsze!
Będzie, ale pojęcia, kiedy, brak.
No tutaj tacy sami tak. W moim drugim op są trochę inni ;D. Inni xD. Zresztą chcesz, to mogę ich wywrócić o 360 x 360 xD, ajajjajajajajajajahahahahahahhahahashHJAHSGHSD;\FJJRESHXPKCXDP0DIR0RIKFDDODSKDJSDJDSDKDDXDDDDDASAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAUDSIWEPOUEEEJDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDRU......!!!!!!!!!{Literki przedawkowały senes}
Mega długie, powiadasz? Taaaaaaaaaaaaaaaa............. NIEEEEEEEEEEEEEEE powiedziałabym (:.
Wycuwasz cuśś?
(:
Haha.
Miszcz dzifnego pisania.
Raczej Ty będziesz musiała mi wybaczyć, bo ostatnimi czasy jestem strasznie przybita psychicznie. Ach, moje opowiadania są zbyt słabe...Nie tylko to zresztą mnie dołuje. I przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam, że nie przeczytałam Twojego opowiadania, które mi wysłałas na e-maila. Głupio mi strasznie...naprawdę...
OdpowiedzUsuńPorównując moje,a Twoje działa to jest dopiero różnica. Ha! I mam prawo powiedzieć, że masz dzieło. I to jakie!
Niemiecki nie taki zły, Lubię lubie, i lubuję ;))
No, byłoby dziwne gdyby pingwiny mieli nieco inne charaktery niż w serialu hahha
Miszcz jesteś , a jak ;)
Powitaj Chewelahaygę!!!
UsuńHah, wiem, zmieniam często nicki czasem, bo jak mam pomysł na kolejny, to wiesz, zrealizować go muszę. Ale możesz się do mnie zwracać jak chcesz. Poprzednie nazwy też mi się podobają, chociaż ich nie używam już, chociaż Andromeda na przykład wciąż funkcjonuje.
Ale dużo tych przepraszam, ooo... I tak trudno jest mi Ci wybaczyć, ale nie mam innego wyjścia. Mogłaś chociaż mnie krótko na gmailu powiadomić, dlaczego na razie nie odpisujesz mi na blogach itp. Wtedy nie byłabym wściekła. Gorsze jest o wiele od czegoś takiego nie dawanie znaku życia. Nie obchodzi mnie, kiedy przeczytasz coś mojego, ale ważne, żebyś przeczytała ;), chociaż na komentarzach oczywiście mi zależy. Zresztą, nie tylko Ty udajesz, że nie istniejesz. Jedna osoba jednak ma pewnie kłopoty z netem, a druga to nie wiem...
Hah, ciekawa jestem, o jakich opowiadaniach właściwie mówisz. Jak masz doła i nie wiesz, czy publikować, możesz mi jakieś wysłać, a ja je przejrzę, chociaż wiesz, że też robię błędy, no i czegoś bym mogła nie zauważyć przez moją chaotyczność. Haha, wciąż pamiętam, jak zamiast liczby pojedynczej użyłam liczby mnogiej {czy tam odwrotnie} i nawet jak przeleciałam oczami tekst, tego nie zauważyłam. Eeh...
Tak w ogóle to ja też w niezbyt dopisującym humorze. Katar mam. Zresztą, możesz wpaść na bloga, gdzie piszę razem z Shiro. Ryby głębinowe ×krótka notka× plus moje zrzędzenie z ostatnich dni.
Działa xD. Wstąpiłem na działo i tak nagle mi się zachciało, oj, jak mi się bardzo zachciało xD.
Seerio? To dzięki tysięczne w takim razie!
W sumie to zależy od osoby. Jakoś zresztą mi źle ten język wchodził.
Nie, nie byłoby xD.
Tak w ogóle, to ja w tym urodzinowym op całkowicie ich zajęcia wywróciłam, a nawet Szeregowemu narodowość.
Glooooriiiaaa, glooolooriiiaaaa...!!!!!!!! Palcie znicze olimpijskie na moją cześć!
Ojoj kolejny ma paranoje i pseudologicznie myśli . Biedny mały Szeregowy. Nie nauczyliscie się prze tyle lat jak on reaguje na psychiczny ból? Idioci!
OdpowiedzUsuń