Haha, takie powitanie stąd,
że
ostatnio nie miałam
co robić
wieczorem, więc sobie pooglądałam trochę
kanały muzyczne i
natrafiłam na pewną piosenkę.
Dedykacja dla Nemesis i
jej brata.
Haha, wygrałaś, N. Jest prawie 8 stron, czyli krócej niż powiedziałam, że zrobię, ale za to przeżyjecie chwile napięcia i oczekiwania.
I mam nadzieję,
że
nie sknociłam
sprawy ;).
Miał w ogóle ktoś podobną sytuację? Chciałam sobie ściągnąć piosenkę {Hurts – „Mercy”, jeśli ktoś zainteresowany}, ale nie było na
mp3juices tej wersji, której szukałam {ta stronka jest dobra do ściągania muzy} i po prostu szukałam innej
strony, z której mogłabym ją sobie pobrać. Na jednej wyskoczyło mi, że mam wirusa. Nie miałam ochrony, bo
avasta się
pozbyłam {to dziadostwo ściągało mi kasę, w sensie, że wysyłało powiadomienia o nowych wersjach antywirusa na
smartfona, za które się płaci, bo to jakby prenumerata – teraz
na szczęście SMS PREMIUM mam wyłączone}. Na drugiej wyskoczyła mi data
prawdopodobnego wcześniejszego ataku wirusa {miałam już telefon zainfekowany wirusem, dlatego
uzbroiłam się
w avast}, nazwa telefonu {nigdy się nie głowiłam, jaki to dokładnie model,
ale teraz wiem dokładnie – Sony Ericsson XPERIA Arc S} i coś jeszcze, nie pamiętam, co. Co dziwne, od razu nie
zainstalowałam wirusa {taa… człowiek nie myśli}, tylko spróbowałam szukać tej piosenki na jakiejś polskiej stronie. Tam wyskoczyło mi, że mam trojana. I wtedy miałam problem
chwilę z klawiaturą. W sensie, że nie mogłam pisać. Jak to przeszło, szybko wzięłam się za instalowanie antywirusa. Zainstalowałam nawet trzy. Na
początku jeden wykrył coś podejrzanego, ten ostatni nic. Teraz
smartfon działa bez zarzutu i jak próbowałam
wejść w tamte wcześniejsze strony, na których te dziwne rzeczy mi wyskakiwały, już z antywirusem nic mi się nie pojawiło. Trochę dziwna sytuacja.
Rany, ale się nagadałam na wstępie.
Wiedziałem, że powinienem udać się do bazy, żeby
wywnioskować, czego domyśla się Kowalski.
Dla Szeregowego i dowódcy oddziału to, co gadał sam do
siebie strateg było jedynie bełkotem
dlatego, że nie byli mną, no i nic nie podejrzewali. Aż dziwne, że przez cały ten
czas, który z nimi spędzałem nic nie wykryli, zważywszy na
to, że to komandosi. Już kamień by coś zauważył. Nikt naprawdę nie
zwrócił uwagi na to, że wymykałem się co jakiś odstęp czasu w nocy czy czasami w dzień? Nie
wiedzieli, dokąd idę i co tam robię. I ani
razu nie korciło ich, żeby to sprawdzić? Wiedziałem, że nie
powinienem dłużej tkwić na dworze także dlatego,
że to wydawałoby się dość dziwne
- dla Kowalskiego, bo dla reszty to chyba wszystkie anomalie były
normalne. Jedyne, co mogłem zrobić, aby tu pozostać, to coś wysadzić albo
zabawić się w podkradanie ludziom jedzenia. Lecz jakoś nie mogłem ruszyć się z miejsca
– nawet, żeby wykonać jakieś typowe zajęcie Rico.
Patrzyłem się prosto przed siebie, rozmyślając o czekających mnie
konsekwencjach. Nagle gdzieś z lewej strony zaczęły dochodzić jakieś jęki. Świetnie.
Julian znowu wariował. Ciekawe, co wymyślił tym
razem. Ma dobrze – pomyślałem. – Może i jest
totalnym idiotą, ale przynajmniej wiedzie normalne życie i nie
musi nikogo udawać ani się czymkolwiek przejmować. On chyba
nie jest zresztą zdolny do przejmowania się. Wiadomo, że głupsi są zazwyczaj
szczęśliwsi. Jakby na potwierdzenie usłyszałem dudnienie głośnej
muzyki. Ale dyskoteka w biały dzień? Lemur zazwyczaj organizował je nocą.
- Co się dzieje?! – z bazy wyłonił się Kowalski.
– Skupić się nie można! Jak mam dojść do tego,
czy on naprawdę…?!
Komandos posłał mi zdziwione spojrzenie, po czym zaczął poszukiwać wzrokiem źródła dźwięku. Po
chwili na zewnątrz pojawili się Skipper i
Szeregowy. Skipper wyglądał na tak samo wzburzonego jak Kowalski,
Szeregowy zaś na wyczerpanego szybką podróżą na świeże
powietrze.
- Wyłączyć to dziadostwo, panowie! – zakomenderował Skipper.
– I to migiem! Chyba nie pozwolicie, by jakiś pustogłowy dureń, ćwok, półgłówek i
wszystko, co popadnie, sterował waszym życiem, żołnierze?!
Kowalski jako jedyny rzucił się do wykonywania polecenia szefa oddziału. Szkoda
tylko, że głośna muzyka nie przeszkadzała
Szeregowemu. Gdybym z nim nie utknął, mógłbym udać się do laboratorium i zobaczyć, czy
Kowalski ma tam jakieś papiery, nagrania lub inne dotyczące mnie
materiały. Musiał coś mieć, biorąc pod uwagę jego zachowanie.
- Wszystko w porządku, Rico? – zwrócił się do mnie
mój towarzysz, kiedy muzyka ucichła.
- Noo…!
- No tak, z tobą to zawsze
jest wszystko w porządku. Jedynym pingwinem, który zdaje się mieć coś przeważnie na głowie,
jestem ja – no i nieraz Kowalski, ale to wynalazki.
Nie zdawał sobie sprawy z tego, jak bardzo się mylił. Ja miałem non
stop coś na głowie, ale taka już robota
szpiega. Lecz przecież nie mogłem mu o tym powiedzieć.
- Idę coś przekąsić – podjął Szeregowy. – Ty też?
- Ryyba! – krzyknąłem.
- No tak, nie powinienem się nawet pytać. Jeśli chodzi
o jedzenie, ty jesteś mistrzem w jego pochłanianiu.
Jako pierwszy dopadłem lodówki, śmiejąc się jak głupi do
sera. Wywaliłem całą jej zawartość na podłogę i patrzyłem z
zadowoleniem na swoje zdobycze. Tak to przynajmniej miały widzieć oczy
Szeregowego, który nie miał bladego pojęcia, co
tak naprawdę dzieje się w mojej głowie. Dziwnie to wyglądało, bo nie
tylko ja udawałem. Widziałem, że młody również ukrywa swój prawdziwy stan emocjonalny. Może jego
problem nie był aż tak poważny jak mój, ale dla niego był ogromny
nawet z samego powodu, że go miał i prawdopodobnie nie spotkało go
jeszcze w życiu nic gorszego. To, w jakim stopniu jest coś dla nas błahą lub poważną sprawą w gruncie
rzeczy zależy od tego, co przeszliśmy.
- Rico, nie zapomniałeś o czymś czasem?
Spojrzałem ze zdziwieniem na towarzysza.
- Ee…
- Nie zawsze wszystko należy się tobie. Poza tym, to ja wpadłem na
pomysł, żeby coś przekąsić.
No ty – ty zachowujący się nie jak ty – pomyślałem. Chyba
za bardzo starał się ukryć, jak się czuje, skoro zaczynał gadać w ten
sposób. Zrobiłem skwaszoną minę, po czym
przesunąłem jedną z puszek z makrelami w stronę kompana.
- Idę na telewizor – powiadomił
Szeregowy, podnosząc puszkę. – Reszta jest twoja. Najwyżej będziemy
musieli uzupełnić zapasy. Zresztą, na to
czekam. Mam ochotę na popcorn, a dawno go nie jadłem.
Ledwo Szeregowy wymówił słowo „jadłem”, w bazie zjawił się Skipper.
Towarzyszył mu Kowalski, który jak idiota znowu trzymał liczydło. Chwalił się naokoło, że potrafi
liczyć czy co? Gdyby umiał dobrze czytać, to
jeszcze bym zrozumiał. Gdybym nie musiał nosić na sobie
tej maski Rico, powiedziałbym mu, co sądzę na temat
jego zachowania. Naukowiec, pff! Znałem takich, na których widok wyprułby sobie
flaki. Chociaż trzeba mu było przyznać, że miał dryg do
projektowania czasami niezłych wynalazków – gdyby wszystkie po jakimś czasie
nie zagrażały życiu. Pingwin się musiał jeszcze sporo nauczyć – i oduczyć głupoty.
Nikt mądry, po pierwsze, nie tworzy przedmiotów, które mogą go zabić – nawet,
jeśli chodzi o maszyny siejące spustoszenie i mające zgniatać innych na
kwaśne jabłko – innych, nie jego i jego przyjaciół. I znowu
zaczęło dudnić.
- Tego czegoś nie da się powstrzymać –
stwierdził dowódca.
Nic dziwnego. Chyba nikomu nie udałoby się powstrzymać Juliana
od urządzania imprezy tak po normalnemu. Należało
zastosować inne środki.
- Co tu się wyrabia? – szef spojrzał w moim
kierunku. – Rico, zbierajcie to i idziemy.
Czyli Skipper sądził, że moje wybuchy rozwiążą sprawę. Tak, właśnie o tym
myślałem. Wprawdzie nie rozwiążą tak do końca, ale przynajmniej zniknie hałas.
- Ka…?
- Nie – przerwał mi Skipper ostrym tonem. – Dziś niczego
nie wysadzamy. Mamy wolne, owszem, ale bez takich akcji.
Wolne? Czyli to dlatego rano nie było misji?
Ale dlaczego tak po prostu szef oddziału ją sobie odwołał? I
dlaczego ja o tym nie wiedziałem?!
- Skoro Ogoniasty nie daje nam spokoju, pozostaje nam odpoczywać gdzie
indziej – kontynuował Skipper. – Jeżelibyśmy nawet
trwale mu wyłączyli to radyjko i tu zostali, na pewno
przyleciałby do nas i by miałczał, że mu ciszę zrobiliśmy. Przyda nam się prawdziwy
odpoczynek z okazji dnia wolnego, ale… najpierw musimy się trochę pomęczyć.
Szeregowy jest coś nie w sosie, dlatego zabieramy go na „Raj Słodkorożców”.
Słodkorożce? Nie! Nie! Nie! Co do nich, miałem
identyczne zdanie jak Rico. Tego się nie dało oglądać! Wszystko było takie słodkie, że aż mdliło. Kiedyś, gdy
zobaczyłem urywek, myślałem, że zacznę wymiotować. Na samo wspomnienie nazwy nawet robiło mi się
niedobrze. Najgorzej, że filmy i seriale dotyczące tego
czegoś mnożyły się niczym pchły – i
nawet były od nich gorsze! Pokręciłem głową i zabrałem się za jedzenie, sygnalizując, że nigdzie
się nie wybieram.
- W porządku, nie zmuszamy – powiedział dowódca
drużyny. – Jeśli tylko chcecie znosić ten hałas.
Muzyka puszczana przez Juliana aż tak bardzo mi nie przeszkadzała, a poza
tym nie zamierzałem tu tkwić dłużej niż to potrzebne. Musiałem
sprawdzić, co wie o mnie Kowalski, jakie wynalazki ostatnio wynalazł (wiele
razy się zdarzało, że nam o niektórych nie opowiadał) i donieść o nich
Bulgotowi. Zastanawiałem się, co on w tych komandosach widział. Dlaczego
przyczepił się akurat do nich? Czy nadepnęli mu
kiedyś na odcisk, jeszcze przed tym, jak do nich dołączyłem?
Wiedziałem, że nie chce ich zabić. Inaczej
zrobiłby to dawno temu. Ale po co mu znać wynalazki Kowalskiego? Jego spece przewyższali go w
tej kwestii. A może zaplanował to
wszystko tak, żeby oddział dowiedział się w końcu, kim jestem i uderzyć ich w ten
sposób emocjonalnie? Ale dlaczego?
Oj tak, Pingwiny w Twoim wykonaniu są świetne. Mają to coś!
OdpowiedzUsuńIch charakter jest zachowany, ich nawyki też. Czytając to mam wrażenie, że to scenariusz kolejnego odcinka. Nie mogę doczekać się kontynuacji!
Sądzę, że to opowiadanie powinnaś zrobić po skończeniu w pdfa... Bo jedynym minusem jest stoooopniowe zawiązywanie się akcji...
Krótko, bo krótko, bo zmęczona.
inFinite
Dziękuję, choć z takimi rzeczami jak nawyki zawsze mam problem ;). Mam nadzieję, że gdyby mi się zdarzyły małe nieścisłości, to się nie pogniewacie.
UsuńDziękuję ogromnie!
To chyba nie jest minus. Tak, jak się utrzymuje widzów w telewizorach, ja utrzymuję Was w napięciu. ;p
Nie szkodzi. ;)
*przy telewizorach
UsuńRany, jakie głupoty piszę, kiedy się skupiam na kilku rzecach jednocześnie. Nikt nikogo w telewizorach nie więzi.
Co mogę powiedzieć.. powoli się rozkręca, nawet bardzo powoli, ale!
OdpowiedzUsuńAle i tak jest świetne.
Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy.
A kij z byciem oryginalną i powiem ze świetne ^w^
OdpowiedzUsuńTylko coś mnie rozwaliło... "idę na telewizor"? Chce go sobie zjeść? XD Telewizor można w sklepie wybierać, a ogląda się telewizję ;3
Oj nie złość się tylko, nie byłabym sobą gdybym się nie przyczepiła xD,
I tak w ogóle to tu masz linka (nie tylko ona, zapraszam serdecznie wszystkich) do mojego nowego rozdziału- http://pisarskiespelninia.blogspot.com/2014/01/rozdzia-4.html . Chciałam go wysłać ci na email, tak jak mówiłaś, ale wyskakuje mi błąd :/
Kij to można wiesz, gdzie wsadzić, ahahahahahahahahahaha...!!!!!!!!!!!!!!!!
UsuńTo się napraw. xD
Noo, ale tak się mówi. Bohaterowie nie muszą mówić jakoś specjalnie poprawnie. Chybaa...?
Ależ ja się wcale nie złoszczę!
Wiesz, teraz z tym błędem przypomniałaś mi akcję z awatarem - raz wyskakuje, że za dużo znaków i nie wstawi, a po małej przerwie się wstawiło. Tak, jestem uparta i próbowałam dalej wstawić pomimo tego, co mi wyskoczyło. Krypciak zaraz wpadnie, tak poza tym. (:
Jeeeesteeeem ;)
OdpowiedzUsuńI od razu z pytaniem: czemu masz tu mało komentarzy, co? Hahah xD Dobra, mam prośbę. Jak będziesz tu odpisywała na moje komentarze, to mnie powiadom o tym, nie? Bo chętnie odpisze ;)
Więc tak:
Mam wrażenie, że Kowalski, Szeregowy i reszta pingwinów są ludźmi. Nie wiem, może przez te Twoje oryginalne opisy, po których mam wyobrażenia, że oni mają ludzkie dusze. Heh ;) A to tylko zwierzęta ;) jednak dosć nietypowe. W tym serialu PzM to ludzie zachowują się jakoś dziwnie, nie? Nie wiem czy zauwazyłaś hahah xD
Julian taki denerwujący, bynajjmniej mi sie taki wydaje. Czy w serialu, czy tutaj... Hhaah xD ale za to bardzo śmieszny.
Szeregowy powiedział - idę na telewizor? Może poleżeć ;) Ja tez takie błędziki robiłam, ale tylko wtedy, gdy pisałam za szybko. Przyznam, że pisanego rozdziału nie czytam dwa razy, a od razu wrzucam na bloga i wtedy czytam xD taki leń ze mnie ;)
Hhaah, Kowalski z liczydłem - dobre, idiota - dobre dobre ;))
Lecę czytać pierwszą część ;))
Miło Cię powitać znów :).
UsuńNie wiem. Bo nie jestem sławna...? Bo nie ma z kim prowadzić litanii...?
Jjjjaasne, masz to jak u cycla! {Aaa, ale ja nie jestem cyclem! xD}
No tutaj akurat ludźmi nie są, ale tak, zachowują się tak, jakby mieli ludzkie dusze ;). Masz na myśli Alice? Hahahhaha, śpiewaj, Alice!!!
Nie ma to jak gołębie srające na łby. Coś wymyślić trzeba!!! Ahaha, no i o kochanych... {dobra, cicho, bo Spider się dowie, chociaż ona i tak na kompie rzadko ostatnio}
Haha, w sumie to oni mieli tak gadać, czy raczej Sz, ale niech będzie, że błędy. Jak kto chce.
Ee tam.
Kowalski to zawsze idiota. Zresztą zauważ, że ja w każdym opowiadaniu {ta, drugie xD} robię z niego i innych głównych bohaterów PoM ×czy PzM× głupków.
I teraz Kowalski, który wynalazł mózg szaleńca sadysty xD. Co on zrobi z wynalazkiem? xD
Mi też miło - odpisywac na Twoje komentarze ;)
UsuńE tam, ze mną możesz prowadzić litanię, a czemu by nie ;) hahah
Hahahaha xD cycla hahahha xD
Tak, właśnie. Niby pingwiny, ale jednak mają coś z człowieka. Bardzo rozumne i cwane, jak na zwierzęta ;) i te ich pomysły...
No np. ona ;) ale wiadomo, że tam wielu innych jest ludzi, np ten facet z wiadomosci xD debilizm ma on...
Tak? Mieli tak gadać? Ojej, no tak. Ogólnie niepoprawne zdania w dialogu nie powinny zaliczać się do błędów, bo np. ludzie roznie mówią.
Niby jak głupcy, ale i tak wychodza z wszystkiego cało. Ma sie te szczescie ;)
Nawet Kowalski idiota daje radęxD i jest mega śmieszny ;)
Jasne, że mogę. Nikt nie paczy, chyba xD. No chyba, że Finite, ale nie wim, czy jej się chci xD.
Usuń"... This is ten percent luck, twenty per cent skill, fifteen concentrated power of will, five percent pleasure, fifty percent pain...
And a hundred percent reason to remember the name!..."
Ich pomysły są tak zajebiste, że człowiek mógłby się z procy wystrzelić z ładunkiem wybuchowo - lipowym w gębie xD.
Ona to nie ona, to facet przecie jest.
Debilizm jeeeSD WszęCie ;D. Takie małe, kaszlące, smarkające, debilowate coś szyje na tej plancie.
Aha, tak, dobrze, dobrze, tak, aha, tak...
Bo wtedy jest impreza! No i jakieś zwuoki myszą być. Chociaż to opowiadanie jest według mnie całkiem normatorsko normalne.
Tu i tak nie. Wolę go, Ci powiem szczerze, jako ćpającego i chlającego, wkurwiającego się na cały świat, klnącego, łażącego za innych do paki, towarzysza białowłosego bawiącego się substancjami zagrażającymi zdrowiu i życiu, popierdolonego idiotę.
Inaczej jakbyś mi nie pozwoliła, to bym przestała pisać tutaj, hahhah ;))
OdpowiedzUsuńOh jej, Ty do mnie z angielskim>? Ja nie rozumieć do końca co to jest ;)
Tak, tak. Zgadzam się z tym.
Tak wszędzie ;)
zwuoki hahah
Tak, tak. Popierdolony idiota chodzący i rozjebowujący cokolwiek xD Substancje...o nich już nie wspomne hahaha
Ojej, ale krótki mi komentarz wyszedł. A miałam wrażenie, że napisałam dużo ;)
OdpowiedzUsuńZapisz Szeregowego do Top Model xD
Taa xD.
UsuńTo jest piosenka, w cudzysłowie jest. Słuchałam sobie xD. Uwielbiam Fort Minor xD.
Przecie umisz angilski. ;D
A z czym dokładnie się zgodzosz? ;p
ZWUOKI, KTÓRE ZEŻARŁY ZWUOKI NA CIEPUO.
O, wice! ;)
A jak oceniasz poziom chorowatej chorości w moim op? ×misja, xD× Bo ja na jakieś... powiem Ci, jak Ty mi powiesz ;p.
Are you effin' serious???!!!
It's not the next top operative. Or he is... ×thinking×
Jakie masz skojarzenie z takim tytułem "No one will ever stop your body from dying"? Może napiszę niedługo. Kurde, muszę jeszcze dokończyć IP?, a mam nowe pomysły.
Miałam na myśli oczywiście to urodzinowe op ;).
UsuńNie znam tej piosenki.... ;)
OdpowiedzUsuńNieeee umim, niestety, hahahah xD Kiedyś umiałam ;)
Zgadzam się z tymi pingwinami, że oni - że raczej ich pomysły są całkiem zajebiste ;)
Poziom? Hmm... jakieś 8 na 10 ;))) pozytywnie ;)
Co to?? Nie wiem, nie przetłumaczę tego, a co dopiero mam miec skojarzenia. No one - nie raz; stop - to wiadomo co; your - twoje; from - dla; a dalej nie wiem hahaha
Ni ni, ciekawia mnie Twoje pomysły
Wydoiłaś jabola...??!!
Usuń{to odnosi się do dwóch pierwszych wersów Twego komentarza, xD}
Chyba cuś więcej xD.
Cuśś i cysta xD.
Aaa, a ja myślałam o procentach! Dobra, a ja dałam sobie jakieś 55% chorowitej chorowiznowatej horowatości ;p.
Wydoiłaś JABOLA?????????????????????????????????
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
° niedługo mi ryka padnie, xD ° ™
"Nikt nigdy nie powstrzyma twojego ciała przed śmiercią" xD. Tuteż starzeniem się. Kurde, w polskim to dziwnie brzmi. Polska jeęzyk trudns, wiadomo.
Bez przecinka + 2e = {dokończ równanie, uhahahhahhahhahh....zzz maupa}
To się tyczyło tej piosenki, że jej nie znam i nie znam angielskiego, bym mogła cokolwiek zrozumiec xD Nie piję tanich gówien xD wolę Jack Danielsa, albo whiskey ;)
OdpowiedzUsuńNie wydoiłam hahah xD
Ty chyba piłaś hahahah xD bo ja nic nie rozumiem, już z PL nawet xD hahaha ;))) Pozdrawiam ;))) i kłaniam się nisko ;*
Taaa.
UsuńTo znasz ją już.
Kurde, nie mogę przy Tobie używać angielskiego. Jakie to straaszne! Normalnie Wszechświat się wali!!!!! Nie ma ucieczki. Wszyscy zginiemy!!!!!!!!
Dobra jesteś xD.
A wiesz, że ja nic nie piłam? To w takim razie się zastanawiam, jak by to było, gdybym coś faktycznie wypiła.
Mari - olka ukradła mi fi - jołka i się chwali, że ma jo - orka, którego na noc wsadza do wo - orka - ideealnee na disco polo xD.
No, straszne, bo ja angielskiego za bardzo nie czaję, no kiedyś tam więcej umiałam ale teraz to już nie...
OdpowiedzUsuńHahahaha, nie zginiemy xdd ruski z ukrainą sie powybijają hahha
No jak byś wypiła to bys śpiewała xD
ble, disco polo ble
Musiałaś niewiele, tak jak ja z niemieckiego, bo jak ktoś w miarę umie, to nie zapomina ;). Wierz mi, nie da się tak łatwo zapomnieć. Dobra, weźmy za przykład moją siostrę {uczyła mnie kiedyś angielskiego i sama uczyła się wtedy od zera}, bo ja tam mam codziennie z angielskim do czynienia. Zawsze i wszędzie (:.
UsuńDorzuć Turcję i Stany Zjednoczone xD. Pójdą z dymem na imprezkę.
Wierz mi, niedawno to śpiewałam, nawet gdy nic nie wypiłam xD.
Czemuuu? Niektóre piosenki fajne brzmienie mają. Ale "Ale Ale Aleksandra" mnie na kolana powala, no i oczywiście ta o facecie, co odkrył wieczorem, że jego dziewczyna to facet jest ;p. O, o Halince jest dobra, ale to z teledyskiem trzeba oglądać!
,,Chwalił się nookoło że potrafi liczyć czy co?'' Bombowy tekst .
OdpowiedzUsuń