Kilka słów jeszcze przed rozpoczęciem. 1. Do wypowiedzi Maxa dodajcie sobie jeśli chcecie przekleństwa. 2. Dedyk dla Maxa! Spóźnione wszystkiego najlepszego z okazji dnia chłopaka! To jest prezent o numerze seryjnym 2/3
3.
Al - Finite
Han - Blackie Line
Max - Marty Isrish
Isia - Drowned
Alex - Andromeda
Mela - kryptodziecko (rodzice Drowned i Max) (Na cześć Andromelanii)
Net - kryptodziecko (rodzice Drowned i Max)
Krzysiek - mąż Drowned
Rafał - mąż Andromedy
3. Wszelkie prawa do takiego parringu posiada Drowed.
4. Kursywą została oznaczona krótka scena dla wytrzymałych żołądkowo! 18+ Tak właściwie nie ma tam nic niestosownego dla młodszych czytelników. Tu chodzi o psychikę.
4. Kursywą została oznaczona krótka scena dla wytrzymałych żołądkowo! 18+ Tak właściwie nie ma tam nic niestosownego dla młodszych czytelników. Tu chodzi o psychikę.
Po całym mieszkaniu rozległ się dźwięk dzwonka. Do drzwi podeszła blondynka w wieku około dwudziestu pięciu lat. Otworzyła drzwi i wpadła w ramiona obecnie rudawej równolatki.
- Hej! Wszystkiego najlepszego, zdrowia szczęścia pomyślności i w ogóle wszystkiego najlepszego! - powiedziała na jednym wydechu.
- Hej Al - blondynka się uśmiechnęła.
- Ale tort jest marchewkowy? Bo...
- Oj już przestań z tym terroryzowaniem! - Nagle gdzieś z mieszkania rozległo się przeciągłe westchnięcie, a następnie głos powiedział:
- Nie mów, że ją też zaprosiłaś! - dwudziestoczteroletni mężczyzna wszedł do przedpokoju.
- Zapytam cię po raz setny. Dlaczego on? - syknęła w kierunku Han Al. Tamta tylko wzruszyła ramionami. Zrezygnowana kobieta (Al) przybrała na twarz sztuczny uśmiech i odwróciła się do mężczyzny. - Maks! Jak się cieszę, że cię widzę! - powiedziała głosem sztucznym jak rasowa Barbie. Tamten tylko uśmiechnął się ironicznie.
- Hej! Wszystkiego najlepszego, zdrowia szczęścia pomyślności i w ogóle wszystkiego najlepszego! - powiedziała na jednym wydechu.
- Hej Al - blondynka się uśmiechnęła.
- Ale tort jest marchewkowy? Bo...
- Oj już przestań z tym terroryzowaniem! - Nagle gdzieś z mieszkania rozległo się przeciągłe westchnięcie, a następnie głos powiedział:
- Nie mów, że ją też zaprosiłaś! - dwudziestoczteroletni mężczyzna wszedł do przedpokoju.
- Zapytam cię po raz setny. Dlaczego on? - syknęła w kierunku Han Al. Tamta tylko wzruszyła ramionami. Zrezygnowana kobieta (Al) przybrała na twarz sztuczny uśmiech i odwróciła się do mężczyzny. - Maks! Jak się cieszę, że cię widzę! - powiedziała głosem sztucznym jak rasowa Barbie. Tamten tylko uśmiechnął się ironicznie.
- Ja również. Dobra, złożyłaś Han życzenia, a teraz se pójdziesz? - zapytał tamten.
- Nie... Zostanę, w końcu za kilka chwil mają być moi chrześniacy! - zawołała kobieta i ruszyła w kierunku salonu. Mijając nonszalancko opartego o framugę Maxa, syknęła jeszcze kilka słów. - Miałabym stracić taką okazję? - w salonie rzuciła na kanapę torebkę, a następnie ruszyła do kuchni. W międzyczasie para, która została w przedpokoju popatrzyła po sobie. Chwilę później dało się słyszeć okrzyk z kuchni. - Sernik? - Chwilę później do przedpokoju wbiegła Al. - On! On cię namówił! A po chwili już jej nie było. Han uśmiechnęła się, zaś Max pokręcił głową. Para poszła do salonu, gdzie na skórzanej kanapie siedziała Al.
- Nie... Zostanę, w końcu za kilka chwil mają być moi chrześniacy! - zawołała kobieta i ruszyła w kierunku salonu. Mijając nonszalancko opartego o framugę Maxa, syknęła jeszcze kilka słów. - Miałabym stracić taką okazję? - w salonie rzuciła na kanapę torebkę, a następnie ruszyła do kuchni. W międzyczasie para, która została w przedpokoju popatrzyła po sobie. Chwilę później dało się słyszeć okrzyk z kuchni. - Sernik? - Chwilę później do przedpokoju wbiegła Al. - On! On cię namówił! A po chwili już jej nie było. Han uśmiechnęła się, zaś Max pokręcił głową. Para poszła do salonu, gdzie na skórzanej kanapie siedziała Al.
- Masz ochotę się czegoś napić? - zapytała Han.
- Z miłą chęcią poproszę - odparła Al, która utraciła cały dobry nastrój.
- Max, nalejesz Al coli? - zapytała swojego narzeczonego blondynka.
- Ta... - zaczął wywołany, jednak ktoś mu przerwał.
- A to dziękuję! On to mi za moment przyniesie colę! Z dodatkiem! Arszeniku! - powiedziała szybko, a Han westchnęła i wstała by nalać picia, w międzyczasie zbierając też zamówienie od Maxa. Gdy wróciła oni już się kłócili.
- Nie prawda, ta partia powinna wygrać, przynajmniej sobą coś reprezentuje! - darła się Al.
- Ale nie ma nic do zaoferowania dla studentów, nie to co ta! - odpowiadał Max. Kłótnia trwałaby jeszcze chwilę, jednak przerwał im dzwonek do drzwi. Han poszła otworzyć. Chwilę później było już słychać Isię i jej męża wraz z dziećmi.
- Wszystkiego najlepszego, zdrówka szczęścia, pomyślności z okazji Twoich imienin Han! Mela, daj cioci prezent! - powiedziała Isia. Zaś Krzysiek popchnął Neta, by wręczył Han kwiaty. Tamta podziękowała i pocałowała oba dzieciaki w policzki.
- Dziękuję, że przyszliście - odezwała się. - Wiecie kto jest w pokoju? - zwróciła się do dzieciaków.
- Tata?! - wykrzyknęły radośnie dzieciaki i pobiegły do salonu.
- Czyżby Max był przed nami? - zapytała zdziwiona Isia.
- Em... Tak właściwie to po prostu nie wychodził... - powiedziała Han.
- Iiiii! Krzysiek, idź przypilnuj dzieciaki, proszę... - powiedziała podekscytowana Isia. Obie kobiety, razem z mężczyzną weszły do salonu, w którym stał długi stół. Gdy Isia tylko zauważyła Al, zaśmiała się. Kobieta trzymała na kolanach Melę, zaś koło niej siedział Max i trzymał na kolanach Neta. Był to dość niecodzienny widok, zazwyczaj gdy oni siadali koło siebie, zaraz było słychać ich wrzaski w postaci baaaaardzo kulturalnych kłótni.
- ISIA! - krzyknęła Al i zsadziła Neta z swoich kolan i podbiegła do Isi, którą ucałowała w oba policzki. Isia posłała Han spojrzenie oznaczające "zaraz porozmawiamy" i poszła za Al. Usiadły na kanapie. - Co u ciebie? - zapytała Al. Dziewczyny zaczęły rozmawiać.
W międzyczasie Han przysiadła się do Maxa.
- Słodkie są te Twoje dzieciaczki - powiedziała.
- Ej! Pamiętaj, że to nie moja wina! Tylko Al! - przypomniał jej mimo wszystko Max.
- Pamiętam, pamiętam, kochanie! - odparła Han.
- Eee... To raczej nie twój styl... - powiedział Max, a następnie objął Han ramieniem. - Kochanie, najlepszego z okazji imienin! - Po tym ją pocałował.
Ykhym... Teraz chwilowa przerwa na:
Ooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooo!
A dla tych mniej wytrzymałych na wizytę w pewnym miejscu.
Po chwili pogawędek rozległo się pukanie do drzwi. Han z Maxem poszli otworzyć, maksowe ramię podczas tej podróży spoczywało na talii blondynki. W drzwiach stanęła Alex i jej mąż Rafał.
- Wybaczcie nam spóźnienie, korki nas złapały... - zaczęła po chwili Alex, przez chwilę zdezorientowana zastanym obrazkiem.
- Nie ma sprawy, rozumiem - odpowiedziała Han.
- W każdym razie, wszystkiego najlepszego, miłości, radości, tego czego potrzeba, weny i czego jeszcze chcesz, proszę! - powiedziała wręczając prezent. Po chwili do życzeń przyłączył się również Rafał. Para wprowadziła swoich gości do salonu. Po chwili wszyscy siedzieli i rozmawiali. Na dziesięć minut przed dwudziestą, Han wstała i powiedziała, że za chwilę będzie imieninowe ciasto. Zaraz wszystkie inne kobiety zerwały się do pomocy i w końcu wszystkie cztery weszły do przestronnej kuchni.
- No to opowiadaj! Jesteście z Maxem razem? - zapytała Isia.
- Ja ci powiem, że oni od tygodnia są narzeczeństwem! - wtrąciła Al.
- No tak jakoś wyszło... - odparła Han, chcąc tym samym uciąć rozmowę. Dziewczyny rozmawiały jeszcze przez chwilę o tym, potem temat lekko zboczył na inny tor.
- A co u ciebie Isiu? I u Krzysia? - padło pytanie.
- Bardzo dobrze... Ostatnio, na naszą rocznicę, zabrał mnie na Karaiby...
- A co z dzieciakami? - zapytała Al.
- Trafiły do mnie... - uśmiechnęła się Alex.
- W każdym razie, było tam pięknie... Polecam wam! Cudowne miejsce na... - opowiadała dalej Isia.
- Uważaj, bo się zagalopujesz! - przerwała jej Han.
- Dobra... Dobra... A co u ciebie Alex? - zapytała Isia.
- Po staremu... Dobrze! Ostatnio na kilku koncertach byliśmy... - zaczęła opowiadać. W międzyczasie Al i Han pokroiły sernik.
- A co u ciebie Al? - kontynuowała swój wywiad Isia.
- Ah, nic... Zerwałam z swoim chłopakiem - odparła tamta, wzięła tacę, na której leżał pokrojony sernik i skierowała się w kierunku drzwi do kuchni. - Bo był idealny - powiedziała na odchodnym.- Mel! Net! Patrzcie co niosę! Ciasto! - zawołała, gdy weszła do salonu. Odpowiedział jej pisk radości.
- Ciasto! - zakrzyknęło obojgo kryptodzieciaków. Gdy cały sernik został zjedzony, a Al zdążyła zakończyć kłótnię z Maxem na temat przewagi ciasta marchewkowego nad sernikiem... Tak właściwie, to kłótnia nie została rozstrzygnięta, gdyż wiedząca, że zaraz dojdzie do rękoczynów, Han, pospieszyła z pomocą swojemu narzeczonemu i powiedziała, że ona woli sernik. Ucięło to rozmowę, lecz nadal rzucali sobie zabójcze spojrzenia. Po chwili jednak wszystko wróciło do poprzedniego stanu - tego bez kłótni - ponieważ do Al i Maxa podeszły krypto dzieciaki. Najpierw Mel przyszła się pożegnać do Al, potem Net podszedł do Maxa, a Mel do Al. Krypciaki wraz z Robertem i Krzysztofem wyjeżdżały właśnie do domu - teraz miała zacząć się ta nieoficjalna część imprezy.
Ten fragment dedykuję Blackie
Kiedy w mieszkaniu pozostała już tylko załoga Zagubionych Opowiadań, Max wyciągnął z barku parę napojów. Han rozlała go do kieliszków i zaczęła się zabawa... Której pozwolę sobie nie opisywać... Ważne jest tylko to, że Isia i Alex wysłały gdzieś tak koło 5 nad ranem smsa do swoich mężów z informacją, że nie wrócą do końca weekendu...
Cała piątka obudziła się w dziwnym miejscu... Dokładnie w domu, ale nie tym Han i Maxa... W jednym łóżku leżała Isia i Al, w drugim Max i Han, a w trzecim Alex i... I pies!
- Co tu robi pies?! - wrzasnęła, gdy tylko się obudziła, notabene spowodował to obśliniony język psa.
- Kobieto! Ciszej! - zaoponował Max. Jako, że już cała załoga Zagubionych została obudzona, zaczęli rozglądać się po pomieszczeniu. Było w kolorze kremowym, przy każdym łóżku stała szafka nocna, na której z kolei spoczywał zbawienny płyn - H2O. Z pokoju były dwa wyjścia, jak się potem okazało jedno prowadziło do łazienki, a drugie na korytarz. Jednogłośnie zadecydowali, że najpierw odświeżą się, a dopiero później pójdą poszukać właściciela. W łazience znaleźli jeszcze środki przeciwbólowe. Zaniepokoił ich fakt, że oznaczone były jako "pain killers". W korytarzu znaleźli schody prowadzące na parter. Zeszli na dół i podążyli za zapachem, do kuchni.
- Cloud! - wykrzyknęła Al. W kuchni stała dawna członkini Zagubionych o nicku Kaja Malfoy.
- O! Obudziliście już się!- powiedziała, a potem podeszła do Al, Isi, Han i Alex i je wyściskała. - Niemałego narobiliście mi szoku, jak się pojawiliście u mnie na schodach o trzeciej w nocy! - powiedziała.
- Właśnie... A tak właściwie, to gdzie my jesteśmy? - zapytała Alex.
- Jak to gdzie? W LA!
- Błagam... Nie mów, że w... - zaczęła Al, jednak Cloud jej przerwała.
- Los Angeles. Dokładnie tak. stany Zjednoczone Ameryki, Los Angeles! - potwierdziła przypuszczenia.
- No to już po nowym telefonie dla Neta i Mel... - odparła smutno Isia. - Ale co tam ja się przejmuję! Jesteśmy w Los Angeles! - wykrzyknęła nagle głośno.
- Dokładnie! Wzięłam urlop by was po nim trochę oprowadzić. Wieczorem może wpadniemy na jakąś imprezkę? - zapytała z uśmiechem.
- Ofcourse! - odparli wszyscy chórem.
Ten fragment dedykuję Drowned
Zwiedzanie przemknęło im dość szybko, nim się spostrzegli byli już z powrotem w domu Cloud. Dziewczyny przebrały się w świeżo zakupione ciuszki i pojechali na imprezę do centrum. Jako, że Cloud była dość znana, bezproblemowo dostali się na najlepszą imprezę w mieście i nie musieli wcale długo czekać. Tańczyli gdzieś do północy, każdy z kim popadnie... Po północy przenieśli się do prywatnej sali, gdzie też tańczyli, ale również pili.
Ten fragment dedykuję Blackie
- Hik! Mosssze bysssmy tak sstond posli? - zapytała Alex.
- Hale zche gdzieh? - zapytała Han.
- Ś... na.. Ślub! - powiedziała powoli Isia.
- Sssla dzieweczha do lasheczka, do.. pomaranczowegho! - zaśpiewał Max. W kącie Al i Cloud się zaśmiały. W końcu postanowili wyjść z klubu. Zaczęli iść prosto... Dobra, ruchem pijaczym krzywoliniowym w kierunku, któryw wydał im się najodpowiedniejszy.
- W pra...prawo! - powiedziała Al.
- W lewo dziewehcz.. hik... ka skrecila - zaśpiewał ponownie Max. Najbardziej trzeźwa Cloud zadecydowała. że prosto...
- Hej wszystkim - powiedziała następnego dnia Han.
- Gdzieśmy byli? - zapytała Isia, tym razem śpiąca w łóżku z Alex.
- Na imprezie, a potem szliśmy do... Do jakiegoś... Urzędu? - powiedziała, niedowierzając własnym wspomnieniom Cloud, która usiadła na tym samym łóżku co Han.
- Czekajcie... Raz... Dwa... Trzy... Cztery... Nas nie było przypadkiem sześcioro? - zapytała zdziwiona Alex. Trzecie łóżko było puste.
Ten fragment dedykuję Andromedzie
Chwilę później wszystko miało się wyjaśnić.
- Dżizas! Ja? On? Kurde! - wrzasnęła na cały dom Al. Chwilę później zawtórował jej głos Maxa.
- Ah! Już pamiętam do jakiego urzędu szliśmy! - powiedziała Cloud tonem, jakby odkryła eurekę. - Oni są małżeństwem!
Też was dobił ten sad end? Brrr... Właściwie nie chodzi tu o to, że on nie z Han, a raczej ot, że on niestety tu z Al.
Pomysł na zakończenie, a właściwie życzenie by tak się skończyło, pochodzi od Andromedy. Bo chciała A) żeby był sad end B) żeby to Al, a nie Han wyszła za Maxa.
Wyszło bez dedykacji dla Kaji...E! Nic się nie martw! Dedykuję Ci Cloud :D
Dobra, Max, nie przeklinaj, przynajmniej nie w komentarzu!
Czas na prezent numer 3/3 dla Maxa!
Kończę urlop!
Też się cieszę :D
Jak patrzę a ten tekst, to aż sama mam ochotę go zanalizować.
Zauważyliście niespotykaną cechę u kryptodzieciaków? Zamieniają się miejscami!
Kończę!
Finite
Ps
Blackie może zbetuje to "dzieło"... Muszę teraz szybko ją o to poprosić :D
- Ciasto! - zakrzyknęło obojgo kryptodzieciaków. Gdy cały sernik został zjedzony, a Al zdążyła zakończyć kłótnię z Maxem na temat przewagi ciasta marchewkowego nad sernikiem... Tak właściwie, to kłótnia nie została rozstrzygnięta, gdyż wiedząca, że zaraz dojdzie do rękoczynów, Han, pospieszyła z pomocą swojemu narzeczonemu i powiedziała, że ona woli sernik. Ucięło to rozmowę, lecz nadal rzucali sobie zabójcze spojrzenia. Po chwili jednak wszystko wróciło do poprzedniego stanu - tego bez kłótni - ponieważ do Al i Maxa podeszły krypto dzieciaki. Najpierw Mel przyszła się pożegnać do Al, potem Net podszedł do Maxa, a Mel do Al. Krypciaki wraz z Robertem i Krzysztofem wyjeżdżały właśnie do domu - teraz miała zacząć się ta nieoficjalna część imprezy.
Ten fragment dedykuję Blackie
Kiedy w mieszkaniu pozostała już tylko załoga Zagubionych Opowiadań, Max wyciągnął z barku parę napojów. Han rozlała go do kieliszków i zaczęła się zabawa... Której pozwolę sobie nie opisywać... Ważne jest tylko to, że Isia i Alex wysłały gdzieś tak koło 5 nad ranem smsa do swoich mężów z informacją, że nie wrócą do końca weekendu...
Cała piątka obudziła się w dziwnym miejscu... Dokładnie w domu, ale nie tym Han i Maxa... W jednym łóżku leżała Isia i Al, w drugim Max i Han, a w trzecim Alex i... I pies!
- Co tu robi pies?! - wrzasnęła, gdy tylko się obudziła, notabene spowodował to obśliniony język psa.
- Kobieto! Ciszej! - zaoponował Max. Jako, że już cała załoga Zagubionych została obudzona, zaczęli rozglądać się po pomieszczeniu. Było w kolorze kremowym, przy każdym łóżku stała szafka nocna, na której z kolei spoczywał zbawienny płyn - H2O. Z pokoju były dwa wyjścia, jak się potem okazało jedno prowadziło do łazienki, a drugie na korytarz. Jednogłośnie zadecydowali, że najpierw odświeżą się, a dopiero później pójdą poszukać właściciela. W łazience znaleźli jeszcze środki przeciwbólowe. Zaniepokoił ich fakt, że oznaczone były jako "pain killers". W korytarzu znaleźli schody prowadzące na parter. Zeszli na dół i podążyli za zapachem, do kuchni.
- Cloud! - wykrzyknęła Al. W kuchni stała dawna członkini Zagubionych o nicku Kaja Malfoy.
- O! Obudziliście już się!- powiedziała, a potem podeszła do Al, Isi, Han i Alex i je wyściskała. - Niemałego narobiliście mi szoku, jak się pojawiliście u mnie na schodach o trzeciej w nocy! - powiedziała.
- Właśnie... A tak właściwie, to gdzie my jesteśmy? - zapytała Alex.
- Jak to gdzie? W LA!
- Błagam... Nie mów, że w... - zaczęła Al, jednak Cloud jej przerwała.
- Los Angeles. Dokładnie tak. stany Zjednoczone Ameryki, Los Angeles! - potwierdziła przypuszczenia.
- No to już po nowym telefonie dla Neta i Mel... - odparła smutno Isia. - Ale co tam ja się przejmuję! Jesteśmy w Los Angeles! - wykrzyknęła nagle głośno.
- Dokładnie! Wzięłam urlop by was po nim trochę oprowadzić. Wieczorem może wpadniemy na jakąś imprezkę? - zapytała z uśmiechem.
- Ofcourse! - odparli wszyscy chórem.
Ten fragment dedykuję Drowned
Zwiedzanie przemknęło im dość szybko, nim się spostrzegli byli już z powrotem w domu Cloud. Dziewczyny przebrały się w świeżo zakupione ciuszki i pojechali na imprezę do centrum. Jako, że Cloud była dość znana, bezproblemowo dostali się na najlepszą imprezę w mieście i nie musieli wcale długo czekać. Tańczyli gdzieś do północy, każdy z kim popadnie... Po północy przenieśli się do prywatnej sali, gdzie też tańczyli, ale również pili.
Ten fragment dedykuję Blackie
- Hik! Mosssze bysssmy tak sstond posli? - zapytała Alex.
- Hale zche gdzieh? - zapytała Han.
- Ś... na.. Ślub! - powiedziała powoli Isia.
- Sssla dzieweczha do lasheczka, do.. pomaranczowegho! - zaśpiewał Max. W kącie Al i Cloud się zaśmiały. W końcu postanowili wyjść z klubu. Zaczęli iść prosto... Dobra, ruchem pijaczym krzywoliniowym w kierunku, któryw wydał im się najodpowiedniejszy.
- W pra...prawo! - powiedziała Al.
- W lewo dziewehcz.. hik... ka skrecila - zaśpiewał ponownie Max. Najbardziej trzeźwa Cloud zadecydowała. że prosto...
- Hej wszystkim - powiedziała następnego dnia Han.
- Gdzieśmy byli? - zapytała Isia, tym razem śpiąca w łóżku z Alex.
- Na imprezie, a potem szliśmy do... Do jakiegoś... Urzędu? - powiedziała, niedowierzając własnym wspomnieniom Cloud, która usiadła na tym samym łóżku co Han.
- Czekajcie... Raz... Dwa... Trzy... Cztery... Nas nie było przypadkiem sześcioro? - zapytała zdziwiona Alex. Trzecie łóżko było puste.
Ten fragment dedykuję Andromedzie
Chwilę później wszystko miało się wyjaśnić.
- Dżizas! Ja? On? Kurde! - wrzasnęła na cały dom Al. Chwilę później zawtórował jej głos Maxa.
- Ah! Już pamiętam do jakiego urzędu szliśmy! - powiedziała Cloud tonem, jakby odkryła eurekę. - Oni są małżeństwem!
SAD END
__________________________________________Też was dobił ten sad end? Brrr... Właściwie nie chodzi tu o to, że on nie z Han, a raczej ot, że on niestety tu z Al.
Pomysł na zakończenie, a właściwie życzenie by tak się skończyło, pochodzi od Andromedy. Bo chciała A) żeby był sad end B) żeby to Al, a nie Han wyszła za Maxa.
Wyszło bez dedykacji dla Kaji...E! Nic się nie martw! Dedykuję Ci Cloud :D
Dobra, Max, nie przeklinaj, przynajmniej nie w komentarzu!
Czas na prezent numer 3/3 dla Maxa!
Kończę urlop!
Też się cieszę :D
Jak patrzę a ten tekst, to aż sama mam ochotę go zanalizować.
Zauważyliście niespotykaną cechę u kryptodzieciaków? Zamieniają się miejscami!
Kończę!
Finite
Ps
Blackie może zbetuje to "dzieło"... Muszę teraz szybko ją o to poprosić :D
Hahahahahahahahahahahahahahaha
OdpowiedzUsuńPlacze... Ze smiechu
hahahahahahahahahahahahahahaha
Blagam! Boli mnie juz brzuch (to na pewno drugie kryptodziecko). Hahahaha
Finite, juz mowilam, ze Cie uwielbiam, co z reszta tyczy sie calej ekipy ZO <3
Wlasnie, Maks, wszystkiego naj ;p
Szczesliwy malzonku Finite. Hahahahaha
Teraz pozostaje mi tylko czekac na komentarz ojca mych kryptodzieci :)
Hahahahahaha
Buziaki dls wszystkich,
W szczegolnosci dla Al i Andr :*
Drown/ Spider
To smutne!
UsuńTrzecie. Pierwsze to były bliźniaki.
Mel jest starsza. :D
Dziękuję :* Też Cię uwielbiam :*
-,- Zobaczymy jego reakcję :D Z Blackie obstawiałyśmy jedną rzecz :D
Fajnie, że przeczytałaś :D
Całuski :*
Al.
Hahahahahaha, padłam :D
OdpowiedzUsuńA sad end mnie nie dobił xD
Trochę nie ogarniam, ale to szczegół :>
Zaczarowanaa
Dzięki za komentarz, faktycznie, może być to trudniejsze dla osoby, która nie jest w załodze :D
UsuńCieszę się, że się podoba :D
F.
GDy ja mówię, że Hitlerjugend, to Hitlerjugend, do jasnej ciasnej, terrorystko.
OdpowiedzUsuńXD
Ale akurat dzisiaj nie byłaś aż tak bardzo terroryzująca.
Nie użyję kosy.
Żyj spokojnie.
Ale masz nadrobić moje notki, bo inaczej będzie z Tobą źle.
Rozwalający tytuł.
Dodaj więcej cukru do herbaty, bo zapomniałaś!
A potem dorzuć sól i goryczkę :D.
I pieprz dla przyprawy.
Mela - jesteś zajebistAA, przez dwa A.
Koosiam Rafałcia! *wiesz, o co chodzi z 'kosianiem' xD - tylko dla wtajemniczonych*
Psychika to zabójcza istota, która wymyka się spod kontroli.
Mm... nonszalancko.
Max'iu się opiera... Ojojoj.
Partia? Oni są chorzy. Po muchomorach?
Kooocham kulturalne kłótnie *potrzebne dodać :D*
"Trafiły do mnie" - już widzę, jak się uśmiecham, z obłędem w oczęciach.
Oh, kryptodziecioczki. Dałabyś chociaż ich dokładny opis, no wiesz...
Krypcie lekArstwem na wszystko. Absolutnie.
Oooj, ale się dzieje.
Ja i pies - nie no, geniuSz z CiEbiE. Werbel? XD
YeAhhhooo!!!!
Ja byłam w LA i nAwet tego nie pamiętam! Tyy!! :D
'of course' xD
Noo... Malfoy'owie to naprawdę muszą być sławni.
Ale nie ma się co przejmować!
Jesteśmy, kurdę no, w Los Angeles!!!!
To z dzieweczką powinno być specjalnie dla Maxa.
XL
Prosto, co...?
Kto ze mną spał?!!!
Pojechałaś po bandzie!!!!!
Mam ochotę skakać i ryczeć. Ja nie wytrzymam zaraz!!!
Tylko jeden fragment dla mnie!!!
Mam użyć kosy...?
Naprawdę??
Ja nie...
Ta, no, zajebiste dzieciątka.
Raniutki, ale komentarz (:.
:D
Kosuarko kochana!
UsuńWybacz, że taki malutki fragmencik... Dla ciebię napiszę kiedyś o kryptodzieciach... Mam kilka ciekawych pomysłów ;D (Tu następuje: BuaHaHaHaHaHa)
O! Następna będzie 2 część Psa, potem albo krypciaki, albo PMPM, zależy jak będzie z czasem i pomysłami ;D
Cloud z Tobą spała. Ale w jednym łóżku, a nie tak. Masz męża! I tak, wiem, kosiasz Rafała :D
Czekaj... On chyba też kryptodzieckiem jest, bo jak tak teraz wspominam to wydaje mi się, że pisałam w tym tekście Robert...
To z dzieweczką jest specjalnie...
Fajne to, nie? Założę się, że przebije to tekst Han - (Tylko się nie zagalopuj) - dotychczas to był ulubiony B.
Zobaczymy... ;D
Też nie najkrótszy ten mój komentarz ;D
Jak miło wrócić do normalnej czcionki... Już więcej nie będę 5-krotnie wprowadzać do kalkulatora 12 danych!
F.
Bój się Kosiary!!!
UsuńZamówiłam już dwa tysiące kos. Czekam na ich dotarcie. :D To Alegro jest woolne. :D
Teraz zamiast z motyką na słońce z kosą na słońce - trzeba to zmienić, chociaż gdy nauczycielka ma na nazwisko Motyka to są jajca.
Wiesz, Grell mi się udziela *Ryuk raczej nie, bo nie pochłaniam jabłek na potęgę i się jak on nie śmieję*. Ale mam, kurczę, przewAgę - jestem dziewczyną. Okularki z czerwonymi oprawkami już mam. Teraz załatwić czerwoną perukę i parę innych rzeczy. Tylko nie zabierajcie tych koOS!!!
Wiesz, że Ci nie wybaczyłam.
Taa.... pomysły, które zrealizujesz dopiero wtedy, kiedy się zestarzejesz. Prędzej będziesz oglądać swoje nagranie filmowe (czyt. umrzesz).
Nie wiem, po jakiego w przewidywaniu pojawiło mi się słowo 'undisclosed'. A skoro o tym mowa, świetne zdanie: "You may be a sinner, but your innocence is mine."
Taa.... Ty w ogóle zamierzasz napisać coś jeszcze o tym PiesKu?
:D
PMPM? - Naprawdę? Źle sobie robić takie żarty.
Hah, ciekawe, jak to spanie wyglądało *żebym to ja nic nie pamiętała..., nie wiedziałam, że mam amnezję w sprayu - ponoć alkohol na mnie nie działa, ale nie wiem, bo wcześniej nie próbowałam. XD*.
Taak, wiem, że mam męża. Albo miałam.
Wiem, dzieweczki - wesele.
Czekaj, co jest fajne? XD
Bo ja myślę o spaniu.
Fajnie by było, gdyby tak R usnął z L, C z A, albo G z S *nie próbuj rozszyfrować skrótów, bo grozi to utratą oczów *jeśli Ci się uda* oraz nawet oczodołów.
Hahah, no, troszkę się postarałaś.
No to lecę na żniwa.
XD
*I niech to ktoś przeczyta. Szczęka opada. :D*
Yhym, Kosiarko!
UsuńJa też na coś czekam... To nie AlleDrogo, ale PP ;D
Wybacz no.... Bo!
Nie wiem co jest fajne... Dużo rzeczy!
Czy te skróty nie uznaczają przypadkiem kogoś z Twojego anime z shiningami?
Czekam na ciepłe bułeczki z pieca... Pyhyyha.
EJ! Zaczęłam już nawet pisać PSA! A PMPM... Muszę z tobą porozmawiać o tym na GG.
Hm... To tyle. Nie znalałam informacji o próbnej ewakuacji.
Al aka Finite
UWAGA! UWAGA!
UsuńOdpowiem krótko. :D
Taa... wykręcasz się.
Taa, z "Kuroshitsuji" i "Death Note", zgadza się. Łatwo się było domyślić, zaskakująco łatwo. Ale fajnie te anime nazywasz. XD
Nie fair! A ja mam dżem!
Poważnie? Nie łżesz?
No musisz. Ciekawe, co kombinujesz. :D
JaSNe. :D
Hahah.
Hahaha <3
OdpowiedzUsuńŚwietne!
Szczerze to najbardziej się uśmiałam przy tej wypowiedzi: "- Sssla dzieweczha do lasheczka, do.. pomaranczowegho!" xDD
I jeszcze przy tym: "W lewo dziewehcz.. hik... ka skrecila" . Nwm czemu, ale zaczęłam się lać jak głupia xD
Tsa... Bo ja najtrzeźwiejsza co? xd
Trochę mnie to dziwi, ale Okej :D
Gratuluję pomysłu! :D
Czemu moje komentarze są krótkie :_: .
Ale lepiej takie niż wcale XDD
Info do Finite: Wejdź proszę na GG :) Napisałam Ci wiadomość :)
Pozdrawiam,
Kaja M. ;**
Dziękuję! *kłania się*
UsuńDo lashecka.. Sla dzie...hik...eczka...
Mi też się to podoba, mówiąc nieskromnie.
Zobaczyłam wiadomość i na moje oblicze wykwitł uśmiech ;D
Całuski! :*
Finite
Ja pier*ole… ;D dobre ;D hahahhahahaha :D (zawarłam pewien zakład, w ktorym nie moge używac znanych nam buziek, czyli iksdekow :() nie no, Max bedzie naprawde bardzo zadowolony ;D na poczatku troche sie pogubilam, ale potem wszystko mi sie poukladalo. Max i Finite… huehue ;D No ale pomysl zaje*isty :D bardzo przyjemnie sie czytalo, ogolnie cud miod malina, taki odprezajacy wpis.
OdpowiedzUsuńPS @Max - czekam na twoj komentarz ;D
PS1 @autorka tekstu - gratuluje i zazdroszcze wyobrazni ;dd
Pozdrawiam i zycze weny, milego dnia i sil do chodzenia do szkoly ;*
Ala ;***
A i jeszcze nie wiem, co było tak smutnego w sad endzie? :D Może to coś w rodzaju znieczulicy… ;)
OdpowiedzUsuń*zgłasza się* Ja to napisałam ;D
UsuńZ sad endem chodzi o to, że 1. To straszne, że mogłabym wyjść za Maxa. I Al i Max bynajmniej nie chcieli wyjść za siebie. 2. Biedna Blackie... Przecież to ona była jego narzeczoną. 3. Daaawno temu zgodiliśmy się z Maxem ci do jednej rzeczy. Wyhdziemy za siebie po swoich trupach ;D
Hah, igranicza iksdeki (do grudnia). Ja tam mu nie pomagam ;D
Dziękuję bardzo ;D Cieszę się, że się podobało!
Zapraszam jeszcze na PMPM ;D
Finite aka Al
Wiem przecież, że ty ;)
UsuńAaa… często nie rozumiem smutnych przekazów, więc nie zwracaj na mnie uwagi ._. No w sumie, Blackie szkoda, ale czego się po Maxie spodziewać :P Haha :D On do grudnia? Ja do 1 grudnia ;D Może się uda :D
Ależ proszę :)
Czytałam :P Komentarz zostawię przy najbliższej okazji… może nawet zaraz :D
Ala ;***
Przykro mi F, nie obędzie się bez bluzgów :)
OdpowiedzUsuńNuke launch in 3, 2, 1...
Nuke launched. It'll reach its destination soon.
ŻE CO, KURWA?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!
Pozwolę sobie stwierdzić, że już doszczętnie cię pojebało :) W sumie dobrze, że nie spostrzegłem opisów z wyglądu :P Coś kurwa mówiłem o bachorach :) Zajebię, znajdę i zajebię. Powoli, po kolei, zdzierając jebaną skórę, ale zajebię :) Bolesny proces :)
Paczam na obsadę raz jeszcze... Że jak? :d Blackie się zgodziła? :P Bo, że ktoś tu ma zapędy sadystyczno-masochistyczne, to nie śmiem wątpić :P [Tak, o ciebie mie tu chodzi :P]
Czekaj, czekaj.... Czyli, że my już nie żyjemy, czy co? :P Bo nei wiem, jak musielibyśmy się schlać :PP [dwadzieścia promili we krwi? Za mało!] Chyba, że na śmierć, to wtedy może :P
Mniemam, że ktoś oglądał Kac Vegas :P
Tak, kurwa, nie będzie jebanych iksdeków, zobaczysz!!! :PPP Wygram jebany internet!!! :D Będę Azorem Ahai! Zniszczę wrogów R'hllora! Ave
I na koniec, podsumowanie.
Pojebało cię na amen. Jedyne, co może ci pomóc, to pigułka kalibru 88mm :)
Ave, do zobaczenia w piekle :P
TJVGL [sami sobie, kurwa, rozszyfrujcie :P]
Spodziewałam się takiej odpowiedzi ;D
UsuńJa też! Dlatego załorzyłam się z Blackie o ilość przekleństw! Wygrałam!
UsuńF.
A co, Blackie sądziła, że nie będzie klął? :D
UsuńJasne, a jednorożce kurwa istnieją ;)
UsuńA nie? ;)
UsuńPrzykro mi, że zniszczyłem ci dzieciństwo, ale nie, kurwa, nie istnieją :) I elfy też nie! [rechot]
UsuńKurwa, tak, zniszczyłeś… i co ja mam teraz począć? A, w elfy to ja kurwa nie wierzę, o nie! :P
UsuńWujcio samo zuo, przez małe 'z' :D Nie wiem, strzel sobie łepetynę :P
Usuń"Wujcio"? ;D a, to to już planuję od kilku lat :P
UsuńKryptonim operacyjny ;) Ej, niedobra :(
UsuńNie oglądałam Kac Vegas.
Usuń1. Cieszę się, że się podoba.
2. Jeszcze raz pytam. Jak to nie istnieją?
Pani F. Vel żona twa
@ Max - a to nie było JTL? ;D
UsuńA czemuż jestem taka zła? Bo chcę się zabić? :D *piękna wizja…*
@F A to dziwne, bo ja myślałem, że tak :P
UsuńPoza tym, co już mówiłem :PP
Tak o. Nie ma!
Brrr...
@Ala Było, ale się poszerzyło o kolejne imiona i rody ;D
Bo tak :(