czwartek, 5 grudnia 2013

Zawód: Obserwacja Psycholi Rozdział I

Chcieliście rozdział, to proszę!
(:
Mam nadzieję, że się Wam spodoba i że nie będę miała aż tak wielu błędów, Blackie.
Wiesz, że u mnie z polskim krucho.
W tym rozdziale akurat nie ma nowych psycholi, ale opisałam to, co działo się później.
Chcecie się dowiedzieć, co się działo we Francji i dlaczego Nadia ma takie dość dziwne hobby?


Collar nie żył już od jakichś piętnastu minut. Widziałam, jak go zabierają, jak krzyczy i błaga o darowanie mu życia. Żałowałam, że nie było mi dane zobaczyć, jak umiera. To by było niesamowite przeżycie. Łudziłam się nadal, że w końcu kiedyś będę świadkiem czyjejś egzekucji. Czasami bawiło mnie to, że uważałam je za rozrywkę. Przecież śmierć powinna kojarzyć się z cierpieniem. Na pewno większość skazańców posiadała rodziny, które ich opłakiwały, nie bacząc na to, jacy z nich skurwiele i ilu ludzi pozbawili tego, co najcenniejsze. Zawsze zdumiewało mnie, że można płakać z powodu odejścia kogoś takiego. Według mnie wszystkie szkodniki powinno się uśmiercić.

Schowałam notatnik do torebki. Musiałam się stąd jak najprędzej zabierać. Wiedziałam, że mój dłuższy pobyt w tym miejscu mógłby przyciągnąć czepialskich. Wiedziałam też, że wydostanie się nie będzie wcale takie proste. Łatwiej się było do tego więzienia włamać niż uciec. Zastanawiałam się przez dłuższą chwilę, jak wyjść z niego niezauważoną. Wreszcie stwierdziłam, że najlepszym rozwiązaniem jest załatwienie sobie pomocy kogoś z tu obecnych. Mój wzrok po minucie poszukiwań odpowiedniej do tego osoby padł na jakiegoś osiłka z długimi, ciemnymi włosami związanymi w kitkę. Może to, że wybrałam akurat jego, nie wydawało się dobrym posunięciem, ale w rzeczywistości mógł przydać mi się o wiele bardziej niż inni więźniowie — gdyby tylko zgodził się na współpracę. Jakoś go zmuszę — pomyślałam, zaciskając dłonie w pięści, jakby szykując się do walki. Rozśmieszyła mnie trochę swoja postawa. Potrafiłam się bić, naturalnie, ale nie z kimś takim jak on. Byłam o wiele za niska i zbyt chuda, żeby mu dorównać.
— Chcesz stąd uciec? — rzuciłam niby od niechcenia, zmierzając w jego stronę.
— Żartujesz sobie, mała? — odsłonił zęby. — Powiedz mi, kto nie chciałby.
Nie spodobał mi się sposób, w jaki się do mnie zwracał, jednak nic na ten temat nie powiedziałam. Po co psuć sobie nerwy? I tak wiadomo, jaka byłaby reakcja.
— Mam nadzieję, że masz jakiś plan ucieczki — rzekłam pewnym siebie głosem. — Wyglądasz mi na takiego, co owaki ma. A jak nie, to twoi kumple mają na pewno.
Mając do czynienia z takimi typkami, zawsze trzeba było zgrywać pewną siebie osobę, nawet tylko po to, aby wysłuchali, co masz do powiedzenia. Nie miałam z tym problemów. Z natury uchodziłam za kogoś, kto się wysoko ceni. Co do Kitki (taki nadałam mu w myślach przydomek - uwielbiałam skupiać się na takich nietypowych rzeczach, bo to one sprawiały, że wszystko wokół stawało się zabawne, chociaż naprawdę takie nie było — człowiek zwariowałby, będąc ciągle poważnym), prawda przedstawiała się następująco: nie uważałam go za dysponującego dobrymi planami ucieczki czy w ogóle jakimikolwiek planami — no ale czasem pozory mogą mylić. Tak czy inaczej, obmyśliłam plan awaryjny, w którym jego, tak zwane, umiejętności do walki mogłyby się przydać — gdyby sam na coś nie wpadł. Liczyłam, że wymyśli coś lepszego niż ja.
Kitka wytrzeszczył oczy, nie wierząc w to, co słyszy. A potem wszystko potoczyło się szybko i w złym kierunku. Czułam się tak, jakbym dostała młotkiem w głowę. Co dziwne, uderzył mnie najprawdopodobniej ktoś, kto znajdował się za mną, a tego nie przewidziałam. Głupia! — skarciłam się w myślach. — Należało najpierw zebrać informacje, czy więzień nie ma tu gdzieś sojuszników, dopiero później działać. Albo od razu powiadomić ekipę zamiast próbować się wydostać na własną rękę. W końcu ich zadaniem było mi pomagać. Ktoś stwierdziłby, że postąpiłam w ten sposób dlatego, ponieważ nie chciałam sprawiać im kłopotów, bo i tak mają ich mnóstwo, ale nie miałby racji. Moje zachowanie wynikało głównie z mojego charakteru - tak już się ukształtował, że próbowałam poradzić sobie ze wszystkim sama.
— Nie współpracuję z takimi jak ty — usłyszałam.
I wszystko stało się czarne.


Czułam pulsujący ból. Rozchodził się po całej czaszce i utrudniał koncentrację. Wiedziałam, że nic mi nie będzie, bo miewałam już podobne sytuacje, jednak nieco zaniepokoił mnie fakt, że nie pamiętałam, co się wydarzyło. Zaniki pamięci jakoś nigdy mi się nie zdarzały. Leżałam na czymś twardym i strasznie zimnym, nie mogąc się poruszyć. Trudnością okazało się nawet otworzenie oczu. I w sumie nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie głos wrzeszczący do mojego prawego ucha. Na początku ciężko było mi zrozumieć, co mówił, lecz po chwili słowa stały się wyraźniejsze.
— ... Nadia, co się stało? Nic ci nie jest? Powiedz coś!...
Czemu Nikki dostała takiego ataku paniki? Wszystko było przecież pod kontrolą. Zamknij się — miałam ochotę powiedzieć. Ale nie mogłam, i nie chodziło tu wcale o powstrzymywanie się - po prostu nie mogłam.
— Nie mów tylko, że wciąż nie mamy dostępu do kamer — rozpoznałam po głosie, że to Peter.
Dlaczego się nie odłączył? Chciał mnie uspokoić? O ile coś takiego faktycznie mogło uspokoić.
— Niestety, sytuacja bez zmian — przyznała zrezygnowana dziewczyna.


Wreszcie udało mi się otworzyć oczy. Pierwsze, co zobaczyłam, to szare płytki oraz grube kraty. Ktoś musiał mi nieźle przyłożyć, skoro przeniesiono mnie do celi. Ciekawe, jak długo byłam nieprzytomna. Interesowało mnie również to, jak zareagowano na informację, że w więzieniu jest ktoś, kogo nie powinno w nim być oraz na to, że ten ktoś "nie istnieje". Parsknęłam śmiechem, wyobrażając sobie ludzi czytających o tym w prasie. Powoli podniosłam się z podłogi, niestety nie unikając zawrotów głowy. Czułam się jak przegrana. Miało minąć wiele czasu, zanim całkowicie doszłabym do siebie. Jak miałam działać, będąc w tym stanie? Pozostawało jedynie skontaktowanie się z zespołem, co właściwie powinnam zrobić już o wiele wcześniej. Ale dlaczego byli ślepi na moje zachowanie? Czemu nie zareagowali wtedy, kiedy "rozmawiałam" (trudno było tamtą wymianę zdań nazwać rozmową) z Kitką? Spojrzałam na miejsce, w którym powinna znajdować się torebka i na moment zamarłam. Nie było jej tam. Skonfiskowano ją. A teraz cały świat dowie się o moim dziwnym hobby. Zaśmiałam się. Czy nie tego kiedyś chciałam?
— Szukasz tego? — moje rozmyślania przerwał znajomy głos.
Należał do Petera. Był to wysoki chłopak o pociągłej twarzy, jasnej cerze, szczupłym nosie, błękitnych, przeszywających oczach oraz blond włosach. Włożył ubiór agenta FBI. Trzymał w ręku mój notatnik. Musiał zapewne nieźle nakłamać, żeby go zdobyć.
— No jasne — uśmiechnęłam się. — Jak ty tego dokonałeś?
Nie odwzajemnił uśmiechu.
— Wynośmy się stąd, zanim przez swoją głupotę jeszcze się w coś wplączesz — rzekł chłodnym tonem, po czym wypuścił mnie z celi.


   — Co im powiedziałeś? — zapytałam, gdy opuściliśmy więzienie.
Musiałam wiedzieć — nawet, jeśli nie była to odpowiednia chwila na zadawanie tego typu pytań. W nosie miałam to, że Peter mógłby uznać, że nie odczuwam żadnej winy. A miałam ją odczuwać? Popełniłam błąd — wystarczy się do niego przed samą sobą przyznać. Po co się obwiniać i dawać znać o tym wszystkim naokoło? Kompan mógł również stwierdzić, że nie obchodzi mnie mój zespół, czym oczywiście też się nie przejmowałam. Ja wiedziałam, że mi na nim zależy i to wystarczyło.
— Że zabieramy cię na przesłuchanie — odparł sztywno Peter.
— Zabrałeś ze sobą resztę ekipy czy zmusiłeś kogoś innego do pomocy?
Wyobraziłam sobie, jak Sebastian i Nikki opuszczają siedzibę i dołączają do Petera, aby wyciągnąć mnie z pudła. Na pewno było to dla nich niemałym problemem tak zostawić wszystko i zaryzykować. Nikki z całą pewnością bała się, że ktoś włamie się do bazy. Znając ją, uważała także, że jeżeli dowody z kamer na moje istnienie nie zostaną usunięte, będę w opałach. Sebastian z kolei niepokoił się, że jeśli dobrze się nie spisze, utknę i już nie zdołają mnie uwolnić — tak podejrzewałam. Byłam przekonana, że oboje obawiali się również tego, co by się mogło stać, gdyby informacje o mnie wyciekły do wiadomości.
— Sam przyszedłem cię wyciągnąć.
— I uwierzyli ci? — nie dowierzałam. — Naprawdę?
— Jasne, że tak. Dlaczego mieliby nie uwierzyć FBI?
W sumie to miał rację, chociaż z drugiej strony, na świecie dochodziło do masy przekrętów. Sądziłam, że władze są na nie bardziej wyczulone. Teraz chyba nic już mnie nie zadziwi — stwierdziłam.
— Czy Sebastian i Nikki pozbyli się wszystkich dowodów?
Miałam nadzieję, że już to zrobili, bo inaczej mogłyby wystąpić pewne komplikacje.
— Jeszcze nie. — Zaskoczyła mnie wrogość w głosie blondyna. — Trochę im to zajmie.
Czyli kłopoty. I to pewnie duże.
— Chyba nie mają już problemów z kamerami...?
— Skąd wiesz, że jakieś mieli?
Trochę dziwnie się poczułam, kiedy napotkałam jego zaskoczone spojrzenie. Wydawało mi się, że wiedział o tym, że usłyszałam, co wtedy powiedział.
— Sam o tym wspomniałeś — wyjaśniłam.


Robiło się już ciemno. Byłam wyczerpana i zadowolona — znowu umknęłam kłopotom, przy okazji przeżywając kilka naprawdę ekscytujących dni. Teraz miałam ochotę położyć się w łóżku i przeczytać moje notatki. Musiałam się upewnić, że wszystko, co niezbędne, zostało zapisane. Ucieszyłam się na widok naszej prowizorycznej bazy — prowizorycznej dlatego, bo często się przenosiliśmy, zmieniając miejsce pobytu. Stać nas było, żeby wybudować coś na stałe, ale po prostu tego nie chcieliśmy. Tak łatwiej się żyło. Trudniej było nas wytropić i nie byliśmy uwiązani — mogliśmy podróżować po całym świecie. Obecna siedziba nie różniła się właściwie niczym od zwykłego domu. Budynek był dość stary, mały i nieotynkowany, bez firanek i zasłon w oknach. Peter otworzył furtkę, po czym wkroczyliśmy na zarośnięte podwórze. Chyba od wieków nie koszono tutaj trawy. Ludzie nie wpadną na to, że ktoś może przebywać w środku — pomyślałam.


      — Witajcie. — Sebastian otworzył drzwi tuż przed moim nosem.
Stał w lekkim rozkroku, szczerząc zęby w głupawym uśmiechu. Jego krótkie, kruczoczarne włosy gibały się lekko na wietrze. Nosił na sobie spodnie khaki, białą bluzkę oraz czarne buty, które trochę przypominały mi baletki.
— A co to za buty? — zapytałam ze śmiechem.
— No co? — zmarszczył brwi. — Wygodnie mi się w nich chodzi!
— Ależ ja nic nie mówię — powiedziałam, a następnie go minęłam.
Na końcu ganku czekała na mnie Nikki — średniego wzrostu dziewczyna, mająca figurę gruszki, o pociągłej, opalonej twarzy i bursztynowych oczach. Była brunetką. Uściskała mnie.
— Jak było? — szepnęła mi do ucha.
— Jak zwykle świetnie — odparłam. — Nie przejmuj się tyle. Wiesz, że zawsze wychodzę cało z opałów.
— To kto cieszy się na podróż do Francji? — Sebastianowi znudziło się stanie w drzwiach.
Wszyscy podnieśli rękę w górę — oprócz Petera, któremu wciąż nie dopisywał humor. Patrzył na nas spode łba.
— Jak tam twój francuski? — zwróciłam się do niego, udając, że tego nie widzę.
Ja ostatnio nie miałam okazji podszkolić języka, ale znałam go na dość dobrym poziomie, więc raczej nie miałam mieć problemów — a jak co, to można przecież używać angielskiego, którym to człowiek dogada się wszędzie.
— Dobrze — odrzekł. — A twój?
— Też dobrze.
— A ja nie znam za dobrze francuskiego — pochwalił się Sebastian. — Umiem tylko powiedzieć: "Je suis gendarme"*.
— Ale przedstawić się to chyba umiesz, co?
— Je m'appelle Sebastian*.
— Wydawało mi się, że twoja wiedza jest trochę bardziej przerażająca — zachichotałam. — A co z tobą, Nikki?
Brunetka z dosyć poważną miną wręczyła mi do ręki kartkę papieru. Okazało się, że wydrukowała na niej swoje zdolności językowe. To było dziwne...
— Czy mówiłam wam już, że jesteście porąbani?






*Je suis gendarme - Jestem policjantem
*Je m'appelle Sebastian - Nazywam się Sebastian

21 komentarzy:

  1. Szczerze? Nie ogarnęłam tego do końca, jak to ja. Muszę poczekać na następne rozdziały, żeby to zrozumieć. Zdziwiłam się że do Francji sb jadą. I co? Pewnie będą ślimaki wcinać? Zastanawia mnie, dlaczego Nadia tak bardzo interesuje się więźniami... Ehh, ty i twoje chore pomysły. ♥ Czekam na dalsze losy bohaterki i jej przyjaciół. Mam nadzieję, że niebawem dodasz. :D Trzymaj się i niech cię wena nie opuszcza. ~Nemesis

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czego dokładnie 'nie ogarnęłaś'? :D
      O Francji już było wspomniane w prologu. Sebastian kocha Francję! :D Ogólnie, to lubi podróże.
      Pomyślę o tych ślimakach - będą lepsze teksty niż z tymi baletkami i żandarmem!
      Chore i zajebiste...?
      Dziękuję bardzo!
      Jasne, tylko nie zapominaj, że prowadzę jeszcze drugiego bloga, no i szkoła... :(

      Usuń
    2. Oh, i teraz Twój nick jest doprawdy wyczepisty!!! ~ istnieje takie słowo?? xD ~

      Usuń
    3. Tego czego nie ogarnęłam nie umiem ci powiedzieć i wytłumaczyć xd
      Ooo, to skoro będą podróżować dużo (bo chyba będą?:D) to będzie ciekawie ;3
      Haha, i tak wymiatają! <3
      Tak, chore i zaje*iste. xD
      A proszę bardzo!
      Wiem, pamiętam. Trudne to do ogarnięcia. Haha, wiesz co? Zdradzę ci pewien sekret. *ja też coś piszę, a nawet 3 cosie, tylko w zeszycie* ;3 ale csiii nie mów nikomu xD ~Nemesis

      Usuń
    4. That's very complicated, I guess.
      Yup.
      No jasne! Od więzienia do więzienia! I nie tylko... Już mam pomysła!
      I ten pomyseł jest bardzo zajefajny!!
      Wisz, że czasem zdania przeze mnie układane mają dziiwny, aczkolwiek epickaaśny sens?
      Oczywiście, że wymiatają! Miotłami! Jak to oni. Są jak taka zaje rodzinka.
      Takie cuśśie?
      A zrobisz zdjęcie i wyślesz??
      I jesteś genialna - gg - mieli je wiesz, gdzie.

      Usuń
  2. Chyba tak. Wiem, że jest wyczepisty, bo ktoś zarąbisty mi go stworzył xD ~Nemesis

    OdpowiedzUsuń
  3. Jej, wystraszyłam się, że Nadia zostanie w tym więzieniu.. ;_;
    Sebastian... Z pewnych względów lubię to imię.. c: I już lubię tego gościa.. xD
    Ciekawie się robi.. c:
    Bawiło mnie, jak zaczęli się chwalić swoim językiem francuskim.. :D
    Czekam na więcej, weny.. ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, ona z wielu kłopotów wychodzi cało - zresztą, to nie jej pierwsza obserwacja.
      Trudno go nie uwielbiać - jak całą ekipę. :D
      Hah, następnym razem spróbuję także wymyślić jakąś zabawną rozmowę, ale z umiarem.
      Dziękuję (:.
      Jeju, prąd mi wcięło i korzystam z neta mobilnego - dobrze, że mam. (:

      Usuń
    2. Dobrze to wiedzieć.. c:
      On chyba jednak będzie moim ulubieńcem.. XD
      Miło.. <3
      Proszę~..
      To pewnie przez te silne wiatry no nie?? .w.

      Usuń
    3. Racja. W ogóle teraz ciągle wieje i raz prąd jest, a raz go nie ma.
      Tia... do szkoły sobie nie poszłam.
      Weź, jestem już nią tak wykonczona... Istna masakra.

      Usuń
  4. My dear.
    1. Nie chce mi się bawić w hateemele.
    2. Uśmiałam się.
    3. We Francji da się dogadać po angielsku z imigrantami, którzy przybyli za pracą. Oraz, z rzadka, z pracownikami muzeum.
    4. Błędy! Błędy!
    5. Chyba zbut skupiłaś się by ich nie było i tak se Ci to wyszło ;p
    6. Jak zamierzasz się na mnie obrazić, pomiń punkt 7.
    7. To jest tryliard razy lepsze od Tajemniczego Kota.
    8. Tajemniczy Kot jest tryliard razy lepszy niż cokolwiek, co narysowałam.
    9. Jeszcze dwie godziny, ale już teraz składam Ci mikołajkowe życzenia ;)
    10. Ja już kończę.
    11. Naprawdę.
    12. No przecież mówię.
    13. Kończę.
    14. Weny
    15. Wiedźma Finite
    16. Ps
    17. Przeglądając fejsbuczka natknęłam się na komentarz jednej dziewczyny.
    18. "komurka.... Blabalabal... Komurkę"
    19. Chyba przegapiłam lekcję polskiego. Bo znam tylko "komórki".
    20. Nieponaddziewięćdziesięciopięcioipółoczny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah, a mi tu ciemno, oj, ciemno.
      Widzę tylko ciemność i... telefon.
      Dobrze, że się uśmiałaś, bo o to chodziło!
      Jakie błędy??!! Gdzie błędy??!! Wiem, że nie jestem nieomylna.
      Nie zamierzam się obrazić. :D Wiem, że nie mam jakichś tam mega genialnych pomysłów. Piszę, bo lubię, ale jestem świadoma tego, że z pisarzami/pisarkami zawodowymi się nie równam - nawet się nie ma co porównywać, więc... nie jestem chyba taka głupia.
      A co Ty rysowałaś, moja droga Wiedźmo??
      ;)
      Zastanawia mnie, dlaczego nie odpowiedziałaś na moje komentarze pod Twoimi tekstami - no chyba, że są one tak dziwne, że się nie da.
      xD
      Też Ci je składam!
      A wiesz, co jest dobre?? Ja też!!!
      Ale starałaś się przedłużać! Gratulacje!!!

      Usuń
  5. albo tu ;_; ?http://c-y-a-n-i-d-e-and-cocaine.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Ach... cieszę się że będzie tego więcej! Naprawdę.
    Swoją drogą to główna bohaterka sama jest nieźle kopnięta xD
    To na prawdę dobre...

    P.S.
    Zapraszam do mnie ^^
    http://pisarskiespelninia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo ;).
      Lubię kopniętych ludzi.

      Tak w ogóle, oglądałam dziś pewien dziwny film.
      Teraz będzie mi się śniła babka o dwóch głowach. xD
      I wiesz, że już się zaczynam uśmiechać jak ta głupia do sera i śmiać tak jak ten demon, czy co to tam było.

      Usuń
  7. Łach… wybacz, że dopiero dzisiaj, ale jakoś tak beznadziejnie wyszło… xD
    Otóż główna bohaterka jest wyjątkowo… porąbana, delikatnie to ujmując. xD Intrygujący zawód, także taki chcę! :D
    Były błędy (czytałam wcześniej xDDD), ale BL wyprzedziła mnie… wow. xD
    Podobają mi się twoje opisy i fakt, popieram Finite, jest to dużo lepsze od Tajemniczego Kota. :3
    Nienawidzę imienia Sebastian xDD No po prostu masakra… xD Ale wiesz co? Przynajmniej jest w miarę oryginalne, a nie kolejny Paweł, Daniel, Damian czy Adam. >.< Brr xD
    Kurka, nie ma weny na komenta. ;_;
    Pozdrawiam i zdrowia życzę,
    Ala ;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak wychodzi, szczególnie kiedy się chodzi do budy. :D
      Wiadomo ;). I Sebastian jest również trochę kopnięty.
      Ja też taki chcę, haha. Moje życie wtedy byłoby tak zajebiste, że w pale się nie mieści. Tylko te podróże trochę męczące... ale co tam!
      A czy Ty, kochana nie pomyliłaś rozdziałów? Co do tego, błędy na pewno są, bo nie jestem dobra z języka polskiego, jak już wspominałam po tysiąc razy chyba. Ale pisać lubię!
      No to się cieszę, że wreszcie mój mózg był w stanie stworzyć coś lepszego. Nie wiedziałam, że czytałaś/czytasz. Nie zostawiłaś ani jednego komentarza, więc...
      A ja lubię to imię i dlatego jednego z bohaterów tak nazwałam.
      I teraz przylazła mi dziwna myśl: żeby nadawać imiona nie musisz mieć dzieci - jeśli piszesz.
      Okey, to było dziwne.
      A wracając do Sebastiana, ja daję imiona albo z danego kraju albo takie, które występują w kilku państwach - dzięki temu czytelnik może się trochę pogłowić, jeżeli chodzi o takie opowieści jak ta - bo wiadomo, że nie wszyscy są wzięci z USA :D.
      Zresztą, na pewno napiszę coś o przeszłości naszej czwórcy (:D) i się dowiecie *tia... liczba mnoga...*, skąd ona pochodzi, czy raczej oni. xD
      Oj, lepiej życz tego, żeby mnie głowa bolała i dobrze było z matmą, i porąbanym do granic WOK-iem.
      Dziękuję za komentarz (:.

      Usuń
  8. Dobra, w końcu tu trafiłam *śmiech*.
    Yey, coś się dzieje ^-^.
    Trochę się o Nadię martwiłam, jak ją w głowę uderzyli (kto ją w ogóle uderzył?). Myślałam, że ją gdzieś zamkną, a ekipa będzie musiała szukać ;___;
    To Sebastian nawet ładny tu jest *odwraca zawstydzona wzrok*... I te balerinki XD
    Jakby co to we Francji powątpiewam, aby mogli się porozumieć z tamtejszymi mieszkańcami po angielsku. Francuzi raczej nie przepadają za tym językiem.
    Ja tam umiem "bonjour" i "voila", powalająca wiedza >8D
    Czekam na następną część no i weny życzę *lekki uśmiech*.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej, dzisiaj kolejny kom od Ciebie. Nie spodziewałam się tego, hah.
      Jakiś gościu, sama nie wie, kto. :D
      Eś tam się martwiłaś - przecie to wiadomo, że tacy wyłażą zawsze z kłopotów.
      To dobrze, że myślałaś inaczej czy źle?? :D
      Rany, coś się wylewa *jakiś film*.
      Nie no, przystojny chłop to z niego musi być! I zabawny nerd, haha.
      Tak, no ale no, światowy język - niemożliwe, żeby nie umieli.
      Ale i tak nie będę pisać dialogów w następnym rozdziale po francusku, bo to bezcelowe. W domyśle trzeba mieć, że rozmowa po francu.
      No, powalająca. Ty, masz większą wiedzę od Sebastiana. Congratulations (:.
      Dziękuję bardzo za komentarz, rzecz jasna. (:

      Usuń
  9. Żałowała, że nie mogła widzieć czyjejś śmierci? To chore.
    Hehe, czytając o tej ucieczce, od razu przypomniał mi się serial Skazany na śmierć (który swego czasu uwielbiałam) :)
    No to ciężko, skoro z nią nie chcą współpracować. Ale na szczęście pomgół jej Piter, który poświecił odznaką FBI.
    Hehe, chłopak w baletkach? Nieźle.
    Oo, sama bym poleciała do Francji :)

    http://pocalunek-lowcy.blogspot.com/
    http://rozkosze-nocy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Została włączona moderacja komentarzy, przepraszamy za utrudnienia! Dziękujemy za komentarze! Każdy komentarz się dla nas liczy!